Czechy / Polacy umieją zdobywać funkcje w UE – media

Radosny dlatego, że reprezentant bloku byłych socjalistycznych satelitów Związku Radzieckiego nareszcie zdobył jedną z najwyższych funkcji w Unii Europejskiej. Smutny – bo Buzek jest tylko jednym z wielu przykładów na to, że przeważnie wrogo do siebie nastawieni konkurenci polityczni z Warszawy potrafią trzymać sztamę, kiedy chodzi o zdobycie wysokiej pozycji w hierarchii unijnej. Tego my w Czechach niestety nie potrafimy – zauważa Klimesz.
Zdaniem publicysty, stosunki między polskim prezydentem Lechem Kaczyńskim a premierem Donaldem Tuskiem są “niekończącą się tragikomedią, pełną robienia sobie na złość”. Dochodzi w niej – wskazuje Klimesz – do blokowania samolotów rządowych czy wzajemnego publicznego ośmieszania się. Ale gdy Tusk zdecydował się nominować Buzka, polski prezydent natychmiast poparł wybór premiera. Co się stało? – pyta czeski publicysta i odpowiada: Chodzi przecież o wysokie funkcje w UE. W takich przypadkach – konkluduje – polska duma zwycięża nad utarczkami politycznymi.
Autor przypomina, jak w połowie poprzedniej kadencji PE z funkcji wiceprzewodniczącego europarlamentu odchodził czeski przedstawiciel Miroslav Ouzky. Twierdził on wówczas, że skomplikowana matematyka procesu wyboru przewodniczącego i jego 14 zastępców sprawiła, że większa od Czech Polska nic nie uzyskała. A teraz nagle, po dwóch i pół roku, Polacy potrafili przekonać do swego kandydata europejskich ludowców, socjalistów, wielką część Zielonych i liberałów – zauważa Klimesz.
Jego zdaniem, Polacy zawsze umieli pertraktować z Unią Europejską. Kiedy w październiku 2007 negocjowano Traktat Lizboński bracia Kaczyńscy pod groźbą weta uzyskali między innymi dla Polski ważną funkcję rzecznika generalnego w Trybunale Sprawiedliwości UE. W dodatku Polska otrzymała tę funkcję na stałe, co dotychczas zdarzyło się tylko w przypadku pięciu większych krajów – wskazuje komentator “E15”.