Bielski parkour

By pokonywać przeszkody tak jak to robią miłośnicy parkouru, trzeba wcześniej się przygotować. – To nie jest trening, że idziemy, wychodzimy na murki i skaczemy po murkach, tylko trzeba też przeprowadzić trening w domu na przykład przed snem kilka brzuszków, poćwiczyć różne pompki, rozciąganie i tak dalej – wyjaśnia Ariel Wojtólewicz, traceur.
Choć parkour jest dyscypliną z gatunku ekstremalnych, to jednak tu nie liczy się brawura, a zdrowy rozsądek. – Próbujemy robić takie techniki, które nam ułatwiają po prostu szybsze przemieszczanie się, raczej nie robimy salt, bo to nas tylko spowalnia – stwierdza Dawid Blacha ze Stowarzyszenia Parkour Bielsko-Biała.
Parkour stał się popularny za sprawą francuza Davida Bella. Filmy z jego udziałem, jak “Yamakashi” czy “13 dzielnica”, sprawiły, że niemal w każdym miejscu na świecie znaleźli się jego naśladowcy. Również w Bielsku-Białej. To właśnie w tym mieście powstało Stowarzyszenie Parkour Bielsko-Biała. Dowodzi nim Igor Polok. – Wpadł taki pomysł, żeby założyć stowarzyszenie, które zrzeszałoby wszystkich tracerów z Bielska-Białej i okolic, które by coś organizowało właśnie w naszym mieście i okolicach, jakieś warsztaty, treningi. No i właściwie zebraliśmy grupę piętnastu osób – przyznaje Polok, prezes stowarzyszenia.
Łatwo jednak nie było. Jeszcze rok temu wydawało się, że parkour w Bielsku-Białej przestanie istnieć, bo ze stowarzyszenia odchodzili kolejni członkowie, ale wysiłek piątki młodych ludzi się opłacił. Dziś stowarzyszenie ma się coraz lepiej, a chętnych do uprawiania tej nietypowej dyscypliny nie brakuje. – Parkour to dla mnie jest swoboda poruszania się, wolność przede wszystkim, która pozwala mi rozwijać swoje mięśnie, swój umysł, uwolnić się od niektórych kłopotów i zapomnieć o niektórych problemach – mówi Andrzej Jordanek, ze Stowarzyszenia Parkour Bielsko-Biała. Bo w parkourze jedyny problem jaki jest, to jak pokonać przeszkodę.
Wspólne treningi, wypady do innych miast czy warsztaty. To jednak nie wszystko. Teraz członkowie bielskiego stowarzyszenia myślą o tym, by pomagać innym. – Pomysł na fundację narodził się rok temu, bo chodziło o to, by pomagać poprzez to, co robimy innym ludziom. No i teraz, w przyszłym roku będziemy prawdopodobnie ruszać z fundacją, bo będzie też większa impreza, czyli obchody pięciolecia parkouru w Bielsku – tłumaczy Polok.
Wykorzystując swój zapał i entuzjazm liczą też na to, że za rok ich stowarzyszenie członów liczyć będzie znacznie więcej. – Do nas każdy, kto ukończył szesnaście lat może dołączyć bez problemu, a kto nie ukończył, to musi mieć zgodę rodziców, wypełnia specjalny formularz, przynosi nam go i dołącza do nas, i z nami trenuje. Nie ma ograniczeń, każdy może trenować, kto tylko chce – zachęca Jordanek.