Sparing Ruchu Chorzów z Odrą Wodzisław

Przedsmak ekstraklasowych emocji w Bestwinie! To ten stadion piłkarze Ruchu Chorzów i Odry Wodzisław wybrali by rozegrać kolejny sparing. – Spotkały się dwie śląskie drużyny, tak że trudno było oczekiwać finezji i fajerwerków. Można było oczekiwać dużo biegania, walki i zaangażowania – stwierdza Wojciech Grzyb, zawodnik chorzowskiego Ruchu.
I rzeczywiście zaangażowania mimo iście iberyjskiej pogody nie brakowało. Pierwsza połowa pokazała jednak, jak ważne we współczesnym futbolu są stałe fragmenty gry. Po rzucie wolnym, piłkę ręką odbili zawodnicy chorzowskiego Ruchu. Sędzia pomimo protestów “Niebieskich” nie miał wątpliwości “jedenastka”! Przed szansą stanął Krzysztof Markowski, ale przegrał wojnę nerwów. – To już kolejny rzut karny niewykorzystany. To już nie martwiące, a denerwujące. To najprostsza sytuacja, a my kolejny raz jej nie wykorzystujemy i nie strzelamy gola – denerwuje się Ryszard Wieczorek, trener Odry Wodzisław.
Pięć minut po karnym dla Odry arbiter spotkania po raz drugi wskazał na 11 metr. Tym razem przed szansą na gola stanął Ruch, a konkretnie Martin Fabus… i Słowak pokazał, jak ten element wykonywać.
Po zmianie stron w dalszym ciągu przeważali “Niebiescy”. Efekt? Na 2-0 podwyższył wynik spotkania Sobiech. Po strzeleniu drugiej bramki “Niebiescy” nie forsowali zbytnio tempa i mecz zakończył się w pełni zasłużonym zwycięstwem podopiecznych Waldemara Fornalika. – Styl niezły, mecz dobry. Jestem w sumie zadowolony, bo zaprezentowaliśmy się nieźle na tle przeciwnika. Mieliśmy swoje sytuacje i byliśmy solidni w defensywie, a to cieszy – przyznaje Fornalik.
Sezon ligowy zbliża się wielkim krokami. Na podstawie dzisiejszego sparingu wydaje się, że Ruch powinien osiągnąć w nim znacznie więcej niż Odra, ale jak to w piłce bywa, do póki piłka w grze – nigdy nic nie wiadomo.