RegionWiadomość dnia

Szansa czy mrzonki?

Powstała unia śląsko-małopolska, która ma sprawić, że trybuny na stadionach w Krakowie i w Chorzowie ugną się od kibiców Euro 2012. – Zacytuje tutaj słowa świętej pamięci Kazimierza Górskiego, który zawsze mówił, że dopóki piłka w grze to trzeba próbować – stwierdza Rudolf Bugdoł, prezes Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Dlatego nie jeden przed drugim, a wspólnie prezesi śląskiej i małopolskiej piłki podejmą lobbing w PZPN, by wielka piłka jednak nie ominęła południa Polski. – Myśmy nigdy nie wywiesili białej chorągwi. Ciągle uznawaliśmy, że wszystko jest jeszcze przed nami. Nawet te decyzje bukaresztańskie z 13 maja bieżącego roku zamykały pewien proces, ale powiedziałbym wirtualny – podkreśla Ryszard Niemiec, prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.

Ale smutek po decyzji wykreślającej śląski i krakowski stadion z wielkiej czwórki desygnowanej do Euro był już rzeczywisty, tak jak ostatnia wypowiedź szefa UEFA, piętnująca postępy Ukrainy w drodze do mistrzostw. – Jeśli to nie będzie Ukraina, to trzeba będzie szukać dwóch innych stadionów. Zobaczymy, co się stanie – powiedział Michel Platini, prezydent UEFA gazecie L’Equipe. Te właśnie słowa obudziły nadzieję obu prezesów, że UEFA może nie wprost, ale znów wzięła na cel nasze stadiony. – Życie jest bardziej ciekawe i bogate w wydarzenia, a ostatnie wypowiedzi Platiniego skłaniają byśmy byli w pełnej gotowości bojowej – uważa Bugdoł.

I choć nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu, to Zbigniew Cieńciała ze “Sportu” twierdzi, że trzeba pilnować, by tego piłkarskiego tortu nie pokroili za zachodnią granicą. – Gdzieś właśnie się pojawia spekulacja, że Niemcy mają bardzo dużą chrapkę na Euro. Są przygotowani, mają stadiony, mają pieniądze, mają wszystko. Jeżeli Niemcy mieliby ten kawałek tortu czy dwa kawałki tortu nam sprzątnąć, to musimy zrobić wszystko, żebyśmy byli przygotowani, że to ma być w Polsce – komentuje Cieńciała.

I choć zaraz po majowej porażce nie wróżono Śląskiemu dobrze, to w urzędzie marszałkowskim stwierdzili, że z ponad z 360 mln zł, które mają zmienić oblicze Stadionu Śląskiego, nie ujmą ani grosza. – Stadion Śląski będzie w 2012 gotowy na organizację nie tylko imprez piłkarskich, ale wszystkich, które mogą przyciągnąć kilkadziesiąt tysięcy ludzi – oznajmia Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ludzi nadal czekających na wielką piłkę na Śląsku, o czym UEFA dowiedziała się już w kilka dni po ogłoszeniu decyzji. – Po tej nieprzychylnej dla nas decyzji marszałek wysłał list do Platiniego, w którym zapewnił, ze Stadion Śląski będzie modernizowany, będzie gotowy na Euro i jeśli zajdzie taka potrzeba to będziemy służyć – wyjaśnia Aleksandra Marzyńska z Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.

I ta potrzeba, czyli niegotowe stadiony na Ukrainie, to podobno jedyny sposób na to, by nadzieje o Euro 2012 na stadionie Wisły w Krakowie i na Śląskim, ostatecznie nie uleciały. Dlatego o ewentualnym sukcesie będą decydowali właśnie oni. – UEFA przejdzie z fazy sprawdzania makiet i pisemnych raportów, i powie jasno sprawdzam – mówi Niemiec. A wtedy według Bugdoła i Niemca okaże się, że naprawdę duże granie na wysokim poziomie jest możliwe tylko u nas.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button