Francja / Odłożono głosowanie nad ustawą o piractwie internetowym

Wywołująca we Francji burzliwe dyskusje ustawa o walce z piractwem została już uchwalona w maju tego roku przez parlament, jednak potem unieważniła ją Rada Konstytucyjna. Powodem było to, że pierwotna wersja pozwalała urzędowi do walki z piractwem (w skrócie Hadopi) na odcięcie dostępu do sieci internautom, którzy nielegalnie ściągali pliki. Według Rady Konstytucyjnej decyzję o odcięciu od internetu mogą podjąć wyłącznie sędziowie, a nie władze administracyjne.
Poprawioną wersję kontrowersyjnej francuskiej ustawy o surowym karaniu za piractwo internetowe zatwierdził w lipcu francuski Senat. Nowy tekst nadal zezwala na odcięcie piratów od sieci, ale na mocy wyroku sądowego, a nie – jak zakładał pierwotny tekst – w następstwie decyzji urzędników.
Głosowanie nad tym właśnie poprawionym projektem zostało we wtorek odłożone na wniosek opozycyjnej lewicy na czele z socjalistami, ale także części rządzącej prawicy. Mimo poprawek, proponowane przepisy wzbudzają we Francji – z racji swego represyjnego charakteru – ożywione dyskusje, nawet w obozie jej inicjatorów z rządzącej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP).
Zdobyliśmy punkt polityczny. Wątpliwości, które istniały nawet w rządzącej większości wobec (ustawy) Hadopi 1 dotyczą nadal ustawy Hadopi 2 (przyjętej przez Senat w lipcu poprawionej wersji projektu – PAP) – tak skomentował decyzję o odłożeniu głosowania Jean-Marc Ayrault, przewodniczący klubu Partii Socjalistycznej w Zgromadzeniu Narodowym.
Według rozważanego obecnie tekstu ustawy, sędziowie mogą wymierzyć piratom karę o zawieszeniu dostępu do sieci (maksymalnie na okres roku). Internauta, ukarany odcięciem dostępu do sieci, będzie dodatkowo musiał płacić nadal swój abonament i ponieść koszty zerwania kontraktu z dostawcą usług internetowych. Zanim sąd zajmie się tą sprawą, Hadopi musi uprzedzić dwukrotnie – mailem i listem poleconym – “pirackiego” internautę o grożących mu konsekwencjach.
W skrajnych wypadkach sąd może orzec wobec tychże internautów nawet surowsze kary: grzywnę do wysokości 300 tysięcy euro lub dwa lata więzienia. Sankcje w postaci miesięcznego odcięcia od internetu mogą spaść także na użytkownika sieci, którego komputer posłuży komuś innemu do ściągania nielegalnych plików.