Bytomski schron ma ciekawą historię. Został zaatakowany przez Niemców w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 r., czyli wcześniej niż Westerplatte. Po ataku z zaskoczenia, Polacy umocnienie stracili, ale już 2 września schron ponownie znalazł się w polskich rękach.
Silesia Flesz w TVS od poniedziałku do piątku: 16.00, 17.45, 20.00 i 23.00
– Dzisiaj dzielnica Łagiewniki, w której leży, przed wojną to była polska część, właściwie o tym już dzisiaj mieszkańcy Bytomia już nie pamiętają, że Bytom był miastem niemieckim, więc jest takim żywym dowodem na przebieg ówczesnej granicy. – mówi Dariusz Pietrucha, stowarzyszenie Pro Fortalicium.
Której przed niemiecką agresją bronił utworzony w dwudziestoleciu wojennym Obszar Warowny Śląsk. Schron po wojnie został przemianowany na bunkier przeciwlotniczy przez co stracił większość oryginalnego wyposażenia. Jednak do dzisiaj zachowały się np. stalowe płyty, które zabezpieczały ciężkie karabiny maszynowe. Później schron znajdujący się na terenie dawnej Huty Zygmunt został zasypany.
– Niestety nie został zasypany ziemią, a wszelkiego rodzaju odpadami po hutniczymi, różnego rodzaju ropopochodnymi, także walczymy, dosłownie walczymy to jest właściwe słowo, z tym żeby go wyrwać spod tych odpadów. – mówi Adam Leman, stowarzyszenie Pro Fortalicium.
Co już po części się udało, bo jeszcze do niedawna schron nie był widoczny nawet dla spacerujących wokół mieszkańców.
Ciężki schron bojowy w bytomskich Łagiewnikach przez długi czas znajdował się w tzw. gminnym rejestrze zabytków, jednak w ostatnim czasie ochronę nad nim przejął Wojewódzki Konserwator Zabytków w Katowicach. Jak zaznaczają członkowie stowarzyszenia remont potrwa długo, ale istnieje szansa, że pierwsi turyści odwiedzą nową izbę pamięci już w 2022 r.
Autor: Bartosz Bednarczuk
PRZECZYTAJCIE TO i dwa razy się zastanówcie, zanim wrzucicie zdjęcie dziecka do sieci!
Luzowanie obostrzeń? OK, ale zasad trzeba przestrzegać. Śląska Policja zapowiada częstsze kontrole