Konkurs na najlepszego dzielnicowego w Rybniku

Dziesięć, dwanaście czternaście, dwadzieścia, dwadzieścia sześć, dwadzieścia osiem, trzydzieści – dzielnicowy Łukasz Tymoczko wymienia te numery jednym tchem, choć nie są to najnowsze numery lotto. Jednak na tym osiedlu Chabrowa w Rybniku szczególnie warto je znać, bo to właśnie pod tymi numerami przestępstwa popełniane są najczęściej. – Obsługujemy dość duże rejony i tych ludzi w dzielnicach, którzy nam podlegają jest dość dużo. Dlatego nie sposób znać wszystkich – przyznaje mł. asp. Tymoczko.
Za to teraz wszyscy mieszkańcy Rybnika mogą poznać, dotąd anonimowe twarze dzielnicowych. Dzięki opublikowanym w internecie zdjęciom i specjalnej ankiecie, po raz pierwszy mogą ocenić ich pracę.
– Najważniejszy jest odbiór społeczny, czyli to, co ludzie myślą o dzielnicowych, to jak im pomagają, czy są skuteczni. Czy ich znają, mają do nich zaufanie i wiedzą, że mogą się zwrócić do nich z każdym problemem – wyjaśnia nadkom. Aleksandra Nowara z KMP w Rybniku. Dzielnicowi bowiem powinni być jak lekarze pierwszego kontaktu – badać i diagnozować. Zamiast recept wypisują jednak mandaty, ale tak jak lekarze są na każde wezwanie.
– Nie znam go, tylko słyszałam jego głos przez telefon. Raz go wzywałam. Była taka sytuacja, że był mi potrzebny – mówi Anna Lewandowska.
Temu, że dzielnicowi są potrzebni nie sposób zaprzeczyć. – Do nas należy kontakt ze społeczeństwem. My zbieramy informacje. Ja chodząc po osiedlu siadam na przykład przy paniach, które siedzą przy bloku i rozmawiamy na różne tematy. Zbieram informacje na temat miejsc, które są zagrożone – podkreśla mł. asp. Marcin Kawrot, dzielnicowy.
W przypadku rybnickich dzielnicowych to niezwykle żmudna praca. Wszystko dlatego, że na jednego dzielnicowego przypada w Rybniku około 6 tysięcy mieszkańców i pewnie dlatego dla niektórych bywa on człowiekiem widmo.
Jednak Maria Bieniecka – administratorka jednego z najbardziej niebezpiecznych rybnickich osiedli, swojego dzielnicowego widuje przynajmniej raz w tygodniu. – Zaglądnę do internetu i będę głosować. Ja co prawda gdzie indziej mieszkam, ale mogę głosować też na tego naszego osiedlowego – stwierdza Bieniecka. I ten osiedlowy może wtedy liczyć na największą liczbę głosów. Oby nie głównie tych, którzy mieli z nim najczęściej do czynienia.