Region

Koniec aut na torach?

Dla śląskich tramwajów w końcu zaświeci słońce. Przynajmniej na katowickiej ulicy Kościuszki, na której teraz motorniczym przeszkadza nie tylko zły stan torowiska, ale i kierowcy. Ci ostatni często parkują swoje samochody zbyt blisko torów. – Stąd są potem opóźnienia na linii, pasażerowie się denerwują, jak i my również, bo chcą dojechać. W końcu kasują bilety – stwierdza Józef Znamiec, motorniczy. A niesfornych kierowców kasuje straż miejska.

Trudno ludzi winić, którzy tutaj przyjeżdżają, bo te pasy też nie są tak orientacyjnie zaznaczone, że można zaparkować i widzieć, że auto musi być do połowy chodnika – uważa Ireneusz Łysak. Jednak takie tłumaczenie na nic się zda. Blokowanie torowiska kosztuje 300 zł mandatu plus koszty holowania i parkingu. – Wielu kierowcom brakuje wyobraźni. Mając duże pojazdy, nie zwracają uwagi na ich gabaryty parkując, a później tył wystaje na torowisko, mimo prawidłowego oznaczenia tej części drogi – przyznaje Tomasz Gołosz ze Straży Miejskiej w Katowicach.

Na ulicy Kościuszki od września ubiegłego do lutego tego roku samochody blokowały torowisko aż 82 razy. Z tego powodu tramwaje musiały stać łącznie ponad 28 godzin. Każdy z nich średnio 21 minut.

Teraz to ma się zmienić. W urzędzie miasta powstała koncepcja przebudowy ulicy Kościuszki, która będzie między innymi polegała na przesunięciu torów tramwajowych w kierunku wschodnim i stworzenie dwóch pasów ruchu na całej długości ulicy. Po tym wszystkim z lewej strony ulicy, patrząc od centrum, samochody zamiast w poprzek, będą mogły parkować tylko wzdłuż. Skośne parkingi zaś zostaną przerzucone na prawo.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ilość miejsc parkingowych na pewno spadnie i to dość wyraźnie – przyznaje Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju w katowickim urzędzie miejskim. I właśnie to najbardziej martwi m.in. właścicieli sklepów przy Kościuszki. – Podejrzewam, że może to spowodować zmniejszenie się liczby klientów. Szczególnie ze względu an to, że mamy tutaj panie, które głównie podjeżdżają samochodami na zakupy, parkują sobie i wtedy mogą swobodnie korzystać z usług jakie tutaj świadczymy – mówi Agnieszka Jakowicz z butiku “Nina”.

Urzędnicy spodziewają się protestów, ale tłumaczą, że nie ma nic za darmo. Albo przez Kościuszki samochody i tramwaje będą mogły jeździć bez przeszkód albo kosztem wygody klientów sklepów i kierowców nadal będą cierpieć pasażerowie tramwajów i inni kierowcy. – Ulica Kościuszki jest jedyną alternatywa dla ulicy Mikołowskiej i Brynowskiej. Z Mikołowską już nic nie zrobimy, w Kościuszki możemy coś poprawić. Wobec tego niestety odbędzie się to kosztem parkowania – wyjaśnia Zych.

Czy inne korzyści ten koszt zrekompensują? Okaże się za trzy, a najdalej za cztery lata. Już teraz pewne jest, że plany katowickich urzędników z oczekiwaniami niektórych na pewno się rozminą.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button