Prąd jest drogi przez Unię Europejską. Takie billboardy pojawiły się jakiś czas temu w całej Polsce. To kampania edukacyjna spółek energetycznych, chociaż jak przekonują osoby znające tę branżę i zasady, jakie rządzą prawami do emisji CO2, o edukacji trudno w tym przypadku mówić.
-Nie możemy się na to zgodzić, żeby normalni ludzie dostawali taką informację jasną od tak dużej spółki. Szczerze mówiąc, myślałam, że Tauron po jakimś czasie sprostuje te informacje. Mija już miesiąc i nie dostałam żadnego maila. Zachęcamy też innych, żeby złożyli skargę na spółki – mówi Michalina Ramshawi, Rodzice dla Klimatu.
Dzisiaj Michalina Ramshawi złożyła pismo w tej sprawie w delegaturze Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w Katowicach.
Już wcześniej manipulację zawartą w kampanii finansowanej przez państwowe spółki rozłożył na czynniki pierwsze znany dziennikarz naukowy.
„Obwinianie o te wzrosty, które teraz widzimy, tylko i wyłącznie Unii Europejskiej jest kłamstwem. Gdyby za wzrosty cen była odpowiedzialna opłata emisyjna, to dlaczego ceny rosną w krajach, w których tej opłaty emisyjnej nie ma? Na przykład w krajach spoza Unii Europejskiej lub w ogóle spoza Europy, na przykład w Stanach Zjednoczonych?” – pyta dr Tomasz Rożek, dziennikarz naukowy.
Rożek pokazał fałsz kryjący się za hasłem, że za wysokie ceny energii w Polsce odpowiada głównie polityka kimatyczna UE. Mimo to korzystają z niego w swoich wypowiedziach politycy partii rządzącej. „Bo przecież dzisiaj różne działania choćby te w sferze ograniczeń energetycznych, te które powodują tak wysokie ceny energii, to są działania o charakterze opresyjnym” – powiedział prezes PiS, Jarosław Kaczyński.
Opłata klimatyczna stanowi nie 60% kosztów produkcji, a tylko około 20%. Poza tym płacone przez spółki energetyczne pieniądze za emsję CO2 zostają w Polsce. Jednak nie są wykorzystywane we właściwy sposób. Tak naprawdę klienci płacą więcej, bo marża jest coraz wyższa. Dlatego dzisiaj za wciskanie kitu taką nagrodę otrzymał Tauron.
-W samym grudniu 2021 roku spółki energetyczne zarobiły 4 mld złotych i w skali tego te 12 mln zł, które poszły na dezinformacyjną kampanię to jest właściwie nic. Jednocześnie patrzą na Unię Europejską, krzyczą „złodzieje” i zwalają winę na nią. Przekaz, jaki powinien iść, to jest zachęcenie do transformacji energetycznej, zachęcanie do przejścia na zeroemisyjne źródła energii i przede wszystkim zainwestowanie w te źródło przez te spółki energetyczne – mówi Olga Salbert, Młodzieżowy Strajk Klimatyczny.
Tauron tłumaczy, że informacje zawarte w głównym haśle kampanii nie są nieprawdziwe.
-Na tych plakatach i billboardach, które znalazły się na ulicach, była informacja o 60%. Natomiast chodzi o 60% ceny energii elektrycznej, a nie całego rachunku, który trafia do naszych klientów. To jest bardzo istotne, bardzo ważne rozróżnienie – mówi Łukasz Zimnoch, Tauron Polska Energia.
Tej informacji na nośnikach reklamowych jednak nie znajdziemy.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Łukasz Kądziołka