Tyscy specjaliści od jedenastek

Takich emocji by nie było, gdyby nie błędne decyzje głównego rozjemcy tego spotkania. Po zagraniu ręką tyszanom bezdyskusyjnie należał się rzut karny. W starciu tym ucierpiał Robert Wojsyk. W jego miejsce na placu gry pojawił się Mateusz Wróbel i jak na ironię losu, po kontrataku wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Górnik był wyraźnie zaskoczony. Łęcznianie nie spodziewali się tak dobrej postawy gospodarzy. – Nie spodziewałem się, ale z drugiej strony słyszałem, że GKS Tychy jest to zespół dobry, poukładany, niezły technicznie. I to się wszystko sprawdziło – mówi Tadeusz Łapa, trener Górnika Łęczna.
Tyszanie kilkakrotnie mogli, a nawet powinni podwyższyć prowadzenie. Najlepszą ku temu okazję w 70. minucie zmarnował Krzysztof Bizacki. – Graliśmy bardzo dobrą piłkę przez całe zawody. Piłka meczowa Bizackiego w słupek. 2:0 w 70. minucie myślę, że Łęczna by się już nie podniosła. Natomiast z tego idzie akcje bramkowa na 1:1. I to jest jeden jedyny błąd w defensywie, gdzie tak naprawdę i do tej pory byliśmy zespołem dobrze poukładanym w defensywie – uważa Mirosław Smyła, trener GKS-u Tychy. Do wyrównania po kontrataku Górnika doprowadził Janusz Surdykowski. Niewiele brakowało, a kibice opuszczali by stadion przy Edukacji ze spuszczonymi głowami. W końcówce regulaminowego czasu gry, Łęczna bliska była zdobycia zwycięskiej bramki. – Na pewno pierwsza połowa należała do gospodarzy. W drugiej my już dyktowaliśmy warunki. Szkoda, że te sytuacje, które mieliśmy, nie wykorzystaliśmy. Bo gralibyśmy 90. minut i byśmy pewnie ten mecz wygrali – relacjonuje Rafał Niżnik, Górnik Łęczna.
Potrzebna była, więc dogrywka. A w niej po raz drugi piłkę meczową zmarnował Bizacki. Bohaterem “jedenastek” był bramkarz GKS-u – Michał Kojdecki. Jednego karnego obronił, a dwa razy łęcznianie nie trafili nawet w bramkę. Wszystko dzięki “dudi dance” Jerzego Dudka. – No tak – trzeba się wzorować na najlepszych. Dudek ma to opanowane, więc to pomaga. Jest to skuteczne.
GKS Tychy pokonał Górnika Łęczna 3:2 w karnych i tym samym awansował do 2. rundy Pucharu Polski.