Cidry z Nielbą na remis

Spotkanie pomiędzy Ruchem Radzionków, a Nielbą Wągrowiec potwierdziło jak wyrównaną w tym sezonie jest druga liga zachodnia. Gospodarze od początku narzucili swój styl gry, jednak długo nie przynosiło to efektu. Determinacja Cidrów została nagrodzona w 37 minucie, kiedy to błąd Bartosza Kotarskiego bezlitośnie wykorzystał Piotr Gierczak. Gospodarze złapali wiatr w żagle, grali coraz lepiej co przyniosło efekt w 45 minucie. Dwójkowa akcja Suker-Kompała i było 2-0! W 55 minucie mogło być już po wszystkim. Kolejna akcja Sukera i Kompały. Tym razem jednak sędzia odgwizdał pozycję spaloną. – Była szansa mogliśmy strzelić na trzy – przesądzilibyśmy mecz. Byłem na spalonym przynajmniej mi się tak wydaję i sędzia podjął słuszną decyzję – mówi Adam Kompała.
Większość zespołów w sytuacji Nielby chciałaby jak najszybciej zejść pod prysznic. Jednak nie gracze z Wągrowca, którzy pokazali, że warto walczyć do końca. W 80. minucie kontaktową bramkę zdobył Piotr Sarbinowski, a dwie minuty później punkt gościom zapewnił Rafał Leśniewski. – Cieszy punkt, walka przed wszystkim była pokazana na boisku. Punkt cieszy po to przyjechaliśmy tutaj powalczyć do Radzionkowa. Chociaż na początku troszeczkę te dwie bramki podcięły nam skrzydła, lecz później się podnieśliśmy i punkcik wywieziony z Radzionkowa – opowiada Hubert Olszak, Nielba Wągrowiec.
Rozgoryczenia po wydawałoby się niemal wygranym meczu nie krył obrońca Ruchu Jacek Wiśniewski. – Powinniśmy się uczyć mieć takie coś we krwi, że nie tracimy tych bramek. W ciągu tych dwóch meczów straciliśmy dwie bramki czyli z Koroną i dwie dzisiaj. Mecz był tak jak powiedziałem wygrany. Trener nas uczulał w przerwie, że nie lekceważmy ich grajmy swoje. Powinniśmy strzelić trzecią, czwartą bramkę i byłby spokój. Ja to nazywam bez ogródek, że po prostu nie zyskujemy punkty tylko tracimy dwa. Takie jest moje zdanie. Kapitan radzionkowian Adam Kompała długo nie mógł uwierzyć w to co wydarzyło się na boisku. – Musimy to przeanalizować, ale tak nie możemy grać, bo prowadząc 2-0 i kontrolując sytuację tracimy bramkę, zrobiła się nerwówka strzelili na dwa i zwycięstwo uciekło. No nie umiem tego wytłumaczyć jak możemy tak tracić punkty na własnym boisku.
Czy strata punktów w kolejnym spotkaniu może oznaczać kryzys “Cidrów”? W kolejnej kolejce o ligowe punkty też może być bardzo ciężko, bo Ruch czeka wyjazd do Jarocina na mecz z Jarotą. Jarotą, która w tym sezonie jeszcze nie przegrała.