Rozkład konsultowany

Rozwiązanie zagadki, którą jest kolejowy rozkład jazdy, to nie lada problem. Jego nowa wersja wejdzie w życie w połowie grudnia i już wiadomo, że będzie w nim sporo przetasowań. Pasażerowie do spóźniających się i zatłoczonych pociągów zdążyli się już przyzwyczaić. Oburzają ich już tylko sytuacje ekstremalne, z jaką spotkała się m.in. Dominika Żurek, dojeżdżająca codziennie do Gliwic. – Zdarzył się w tamtym miesiącu przypadek, że po drodze zostaliśmy poinformowani, że do Gliwic pojedziemy półtorej godziny, bo pojedziemy przez Bytom, także to był w ogóle szczyt. Szczytem możliwości ma być też najnowszy rozkład jazdy, który został skonsultowany z przedstawicielami pasażerów. Uwagi jednej i drugiej strony zostały odnotowane i dalszy ciąg rozmów odłożono na później. Wiadomo jednak, że rozkład nie będzie rewolucją. – Ewolucja, w ramach posiadanych środków. Rewolucja by mogła być, gdybyśmy mieli dwa razy więcej środków – wyjaśnia Krzysztof Radomski, Śląski Zakład Przewozów Regionalnych.
Jak zwykle wszystko rozbija się więc o pieniądze. Właśnie z tego powodu kilka dni temu pogrzebano “Szyndzielnię” – pociąg relacji Bielsko-Biała-Wrocław, należący do PKP Inter City, który zniknął z rozkładu jazdy wczoraj. Podobny los spotka wkrótce “Cieszynkę” jeżdżącą z Katowic do Cieszyna. – Kolej ma to do siebie, że jest wielkopojemna, czyli powinna wozić duże ilości pasażerów. Małe ilości pasażerów powinny wozić inne środki transportu, które są do małej ilości – tłumaczy Jacek Stumpf, dyr. wydziału transportu urzędu marszałkowskiego. Innego zdania są pasażerowie, bo skoro płacą, niemałe pieniądze za bilet, to chcą aby pociąg był i czysty i punktualny. Oczekująca prawie godzinę na pociąg do Warszawy Marta Matyjasik uważa, że jakaś rekompensata osłodziłaby życie – w tym przypadku dosłownie. – Powinniśmy w zamian za oczekiwanie chociażby jakąś drobną czekoladę dostać w pociągu.
Do śmiechu nie jest natomiast stronie, z którą konsultowano projekt rozkładu jazdy. Krzysztof Kuś z Obywatelskiego Komitetu Obrony Kolei Województwa Śląskiego, zaznacza, że za pieniądze, które w naszym województwie są przeznaczane na kolej – można było rozkład napisać lepiej. – To co my dostajemy za 100 mln w województwie śląskim, uważam, że to jest jednak troszkę za mało. Ten rozkład jazdy, który mamy jest nieadekwatny do środków jakie za niego płacimy.
Pozostaje mieć nadzieję, że konsultacje w sprawie nowego rozkładu sprawią, iż oczekiwania zarówno pasażerów jak i urzędników w tej kwestii się nie rozminą.