Szansa na dugie życie stawu Kalina

To, co pływa w stawie Kalina, znajdującym się na granicy Chorzowa i Świętochłowic, to toksyczny fenol. Pozostałość po latach istnienia zakładów chemicznych “Hajduki”. Z tą ekologiczną bombą nikt do tej pory nie potrafił się uporać.
Jan Rust nad staw przychodzi prawie codziennie. Nie zawsze są to przyjemne spacery. – Tutaj jest okropnie. A smród, jak przyjdzie tak po deszczu to woda jest normalnie brunatna, tłuste tu jest wszystko. Nic się tu nie chce trzymać. My się sami dziwimy, jak te kaczki tu potrafią wytrzymać – mówi. Jednak te problemy mają przepaść jak kamień, w póki co niezbyt czystą, wodę.
Za 500 tysięcy złotych powstanie dokumentacja niezbędnych prac. Potencjalnych twórców koncepcji przywrócenia ekologicznej równowagi nie było łatwo znaleźć. – Pierwsze dwa przetargi musieliśmy unieważnić – tak skomplikowany był to temat i na etapie pytań musieliśmy skapitulować, i ponownie ogłosić przetarg. Na szczęście za trzecim razem udało się wybrać firmę, która opracowuje tę koncepcję – wyjaśnia Bartłomiej Jarocha z ChŚPWiK. A raczej dwie firmy, które dziś zaczęły zmagać się z problemem świętochłowickiego stawu.
– Informacje, które posiadamy są to w pewnym sensie informacje szczątkowe, oparte na poprzednio wykonywanych badaniach i ekspertyzach. Musimy dokładnie ustalić charakter zanieczyszczeń – przyznaje Krzysztof Wołowiec z Przedsiębiorstwa Geologicznego. A ponadto wszystkie drogi, którymi dostają się do stawu, bo winowajcą może okazać się nie tylko poprzemysłowa hałda.
Winny może być też zamontowany kilka lat temu ochronny ekran. – Trzeba sprawdzić, czy jest on po prostu szczelny, czy jest odpowiednio zakotwiczony w gruntach nieprzepuszczalnych, czy nie ma tam nieszczelności, przez które zanieczyszczenia dostają się do stawu – tłumaczy Artur Gigielewicz z Hydrotechniki. To jest sprawa priorytetowa, bo czas nagli.
Projekt i pozwolenia na prace rewitalizacyjne mają być gotowe za rok. – Trzeba tę sprawę jak najszybciej zakończyć, gdyż ona już za długo trwa i zawsze negatywnie wpływała na cały obszar wokół tego stawu – podkreśla Roman Penkała z UM w Świętochłowicach. A jeśli nie zabraknie ani zapału, ani pieniędzy, to marzenia o Kalinie jak z bajki, spełnią się już za trzy lata.