Hospicjum bez wsparcia

By zobaczyć w Oświęcimiu dobrze funkcjonujące hospicjum trzeba mocno wysilić wyobraźnię, a sił musi starczyć jeszcze na poszukiwanie pieniędzy na dokończenie budowy. I tu perspektywy robią się mało wyraźne, a droga coraz bardziej kręta. – Powinniśmy się zamknąć w kwocie 4 milionów złotych, wykończyć i oddać potrzebującym – stwierdza Helena Wisła z Fundacji Pomnik-Hospicjum Miastu Oświęcim.
Hospicjum ma być znakiem upamiętniającym tych, którzy z narażeniem własnego życia nieśli pomoc więźniom obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.
Dziś placówkę buduje specjalna fundacja. Dzięki darczyńcom udało się trochę zrobić – wszystko według projektu śląskich architektów. – Decydujące są tu jednak pieniądze, gdyby zostały nam przyznane, to byłaby szansa zakończenia tego obiektu w przyszłym roku – przyznaje Jan Zieliński, koordynator budowy.
Stąd apel o pomoc w dokończeniu inwestycji. Potrzeba około czterech milionów złotych. Jeśli pieniądze się nie znajdą, budynek zacznie niszczeć, a do tego nie wolno dopuścić – uważa Tadeusz Smreczyński były więzień KL Auschwitz. – Na pewno znajdzie się masa ludzi wymagających tego typu opieki – uważa..
Brak funduszy na takie przedsięwzięcie może skończyć się wielką kompromitacją – uważa Leszek Pniak z “Gazety Krakowskiej”. Jego zdaniem zaangażowanie polskich władz w budowę Pomnika-Hospicjum jest za małe. – Fundusze powinny się znaleźć zwłaszcza, że rządy europejskie i nie tylko finansują inwestycję, a inne nie dokładają ani grosza – podkreśla.
Szukać sponsorów i czekać – to jedyne, co zostało inicjatorom powstania hospicjum. Pozostaje tylko pytanie, czy takie rozwiązanie można sobie pozwolić?