ME siatkarzy – Polacy w finale!

Polska: Piotr Gruszka (18), Daniel Pliński (6), Paweł Zagumny (3), Bartosz Kurek (17), Michał Bąkiewicz (4), Marcin Możdżonek (10), Piotr Gacek (libero) oraz Paweł Woicki, Piotr Nowakowski, Michał Ruciak.
Bułgaria: Christo Cwetanow (5), Andrej Żekow (4), Matej Kazijski (11), Władimir Nikołow (14), Wiktor Josifow (9), Todor Aleksiew (1), Teodor Sarpałow (libero) oraz Georgi Bratoew, Metodi Ananiew (4), Walentin Bratoew (6), Cwetan Sokołow (1), Krasimir Gajdarski.
Wielu było sceptyków, którzy twierdzili, że Bułgarzy pokażą Polakom jak się powinno grać w siatkówkę. Zarzucano biało-czerwonym, że mieli łatwą drogę do półfinału. Zawodnicy tylko się uśmiechali, nie chcieli komentować i zapewniali, że swoją wyższość udowodnią w sobotę na parkiecie.
Może i Polacy nie grzeszą w Turcji mocną zagrywką, może i w ataku byli mniej agresywni, może nie zawsze precyzyjnie ustawiali blok, mieli też momenty zastoju w grze, ale sprytem, wolą walki, poświęceniem, mobilizacją i przede wszystkim zespołowością biją swoich rywali o klasę.
Już pierwszy set pokazał, że ekipa Daniela Castellaniego świetnie rozpracowała przeciwnika, a zawodnicy udowodnili, że znakomicie potrafią uwagi taktyczne trenera przenieść na parkiet. Na przerwy techniczne schodzili prowadząc 8:6 i 16:12, aż w końcu 25:19.
Bułgarscy kibice, których było równie dużo, co polskich, bardziej skupiali się na biało-czerwonych, niż na dopingu własnych idoli. “Kurek burek” – dało się słyszeć po każdym kontakcie z piłką przyjmującego polskiej reprezentacji. 21-letni siatkarz nie dał się sprowokować i grał swoje.
Druga partia, znacznie bardziej wyrównana, pokazała, że psychicznie Polacy są naprawdę mocni. W końcu pojedynczy blok Kurka i błąd przeciwników, którzy po długiej akcji wpadli na siatkę dał wynik 30:28.
Biało-czerwoni i cały sztab wyskoczyli do góry, jakby właśnie zakończył się mecz. Również na trybunach rozpoczęła się feta.
Trzeci set był tylko postawieniem kropki nad i. Zirytowani Bułgarzy popełniali coraz więcej prostych błędów, a podopieczni Daniela Castellaniego uskrzydleni zwycięstwem w dwóch pierwszych partiach z uśmiechem na twarzy kończyli kolejne akcje. 25:20 i 3:0.
Jeden sen się spełnił – ten o medalu. Może być jednak jeszcze piękniej. W niedzielę biało-czerwoni powalczą o złoto, którego w historii polskiej męskiej siatkówki jeszcze nie zdobyto. Rywala poznają po drugim półfinale, w którym o godz. 19.30 czasu polskiego zmierzą się Rosjanie z Francuzami.
Po meczu powiedzieli:
Bartosz Kurek (przyjmujący) – Utrzymywanie reżimu taktycznego, dobra gra i wykonywanie poszczególnych elementów, odwaga i wiara w siebie – wszystko to zafunkcjonowało. Mam nadzieję, że w niedzielę też tak będzie.
Piotr Gacek (libero) – Od czwartku, od dostania się do czwórki, marzyłem o tym, by znaleźć się w finale. Jestem teraz tak podekscytowany, że gubię słowa i nie wiem co powiedzieć. Mam nadzieję, że nie zabraknie nam koncentracji i doświadczenia wywiezione z finału mistrzostw świata w Japonii przed trzema laty zaprocentuje teraz.
Paweł Zagumny (rozgrywający) – Z Bułgarią zaprezentowaliśmy się naprawdę dobrze, ale jeżeli chcemy zwyciężyć w finale, musimy zagrać jeszcze lepiej. Jestem przekonany o tym, że jesteśmy w stanie to zrobić.
Władimir Nikołow (atakujący, kapitan Bułgarii) – Gratulacje dla całego polskiego zespołu bo zasłużył na to zwycięstwo. Byli lepsi od nas, zrobili mniej błędów, więc zagrają w niedzielę w finale. Próbowaliśmy walczyć do końca, ale gdy w trzecim secie przegrywaliśmy już sześcioma punktami, wiedzieliśmy, że tego meczu nie da się wygrać. Staraliśmy zmieniać serwis, taktykę, ale bez żadnych efektów. Mogę jednak spojrzeć sobie w twarz, bo wiem, że zrobiliśmy wszystko.