Powiat mikołowski kontra MZK

Autobus choć sunie po mikołowskich drogach i bezdrożach, to szyld jaki go zdobi jakby trochę obcy. Organizatorem komunikacji w powiecie mikołowskim jest bowiem tyski MZK. – Autobusy nie są dobrej jakości. Są brudne, czasami są popsute, w tej chwili właśnie przyjechałam takim autobusem, że strach było nim jechać i ceny biletów są też za drogie – żali się Marzena Górka, pasażerka. A bilety musiałyby być trzy razy droższe, by samorządy do tego interesu nie dokładały. Ten scenariusz jest wykluczony, ale bez szukania oszczędności się nie obejdzie. – Nie chodzi o to żeby radykalnie podnieść na przykład ceny biletów, ale być może gdyby o 10 czy 20 groszy zwiększyć cenę jednego biletu, to milion byśmy zaoszczędzili – uważa Mirosław Duży, burmistrz Łazisk Górnych.
A to nie koniecznie będzie się podobało pasażerom. – Stanowczo za drogie. Za drogie, bo niekiedy ktoś jedzie jeden przystanek i musi zapłacić tyle, co ktoś jedzie 5 przystanków – uważa Ewa Bidenka, pasażerka. Zarzuty o zbyt duże koszty komunikacji odpiera tyski MZK. – Cena, którą płacimy obecnie przewoźnikom za usługi przewozowe jest wypadkową całego szeregu zjawisk – tłumaczy Andrzej Ochman, dyrektor MZK w Tychach.
Takich jak kupowanie nowych autobusów, wzrost płac kierowców czy wysokie ceny paliw. Cały powiat mikołowski corocznie wpłaca 12 milionów złotych do budżetu MZK. – Za 12 mln można kupić 12 tysięcy maluchów na chodzie po 1000 zł sztuka i rozdawać mieszkańcom i może by te pieniądze były lepiej spożytkowane – mówi Mirosław Duży, burmistrz Łazisk Górnych. Można. Choć bardziej prawdopodobne wydaje się inne rozwiązanie. Samorządowcy zabiegają o stworzenie szybkiej kolei regionalnej, dzięki czemu podróż z Mikołowa do Katowic nie trwałaby godzinę, jak do tej pory autobusem, a 20 minut. – Uruchomienie dobrej kolei podmiejskiej, tak jak to się dzieje w różnych aglomeracjach na świecie byłoby rozwiązaniem idealnym – stwierdza Marek Balcer, burmistrz Mikołowa.
Póki co do ideału, daleko a i z tymi zaletami bywa różnie.