Inteligentne skrzyżowanie w Rudzie Śląskiej

Z pozoru to zwykłe skrzyżowanie, ale sięga gdzie wzrok nie sięga – mówią konstruktorzy. – Czujniki w asfalcie zainstalowane, tak zwane pętle indukcyjne, które wykrywają przejeżdżające pojazdy – opowiada Mariusz Podoba, kierownik robót elektrycznych. Potem sygnały przesyłają do mózgu, a ten kieruje ruchem. Tu wydłuży – tu skróci i korków ma nie być. Warunek jest jeden, że niedurni będą tez kierowcy. – Kierowcy nasi nie są przyzwyczajeni, nie są nauczeni korzystać z sygnalizacji akomodacyjnej – stwierdza Jacek Otrębski, UM w Rudzie Śląskiej.
Bo i uczyć się nie za bardzo jest gdzie. Jednym z niewielu takich miejsc jest Bocheńskiego w Katowicach. – Elektronicznie następuje zmiana sygnalizacji celem udrożnienia ruchu na głównym ciągu komunikacyjnym – wyjaśnia kom. Robert Drążek, KMP w Katowicach. A jak w tym udrożnionym ciągu ktoś jedzie za szybko kilkusekundowe czerwone światło – hamuje nieco zapędy. To edukacja systemem inteligentnym. Znacznie częściej uczyć się można na skrzyżowaniach łagodnie mówiąc bezmyślnych. Na przykład cierpliwości. – Niektóre skrzyżowania są co utrudniają życie ludziom – powiedzmy to skrzyżowanie na Korfantego – stwierdza Zbigniew Magdziarz, taksówkarz.
Sławne już nie tylko wśród taksówkarzy, bo gdy skręcający w prawo kierowca widzi światło czerwone, natomiast pieszy zupełnie co innego, czyli światło zielone. – Tam widzimy zielone światełko, a tutaj jest czerwone i może przyjdzie do wypadku kiedyś – mówi Czesław Kamiński, mieszkaniec Katowic. Dlatego trzeba być czujnym. A na światłach w Sosnowcu w pobliżu centrum handlowego dodatkowo – bardzo szybkim. – Matka szła z dziewczynką, dziewczynka nie może, a ona mówi szybciej szybciej, szybciej, a ona zaczęła płakać – opowiada Regina Koziełowska, mieszkanka Sosnowca. Bo czasem nie pozostaje nic innego.
Inteligentne światła kosztują, to jasne, ale w wielu przypadkach zupełnie wystarczyłaby inteligencja urzędnika.