Maturalna kalkulacja

Umiesz liczyć – licz na siebie, bo po 25 latach na emigracji – matematyka powraca. I już spędza sen z powiek maturzystom w tym Michałowi, Dawidowi i Pawłowi z chorzowskiego liceum im. Batorego. – Matura z matematyki jest dla mnie głupim pomysłem, apeluję do odpowiednich osob: zero matematyki na maturze! – domaga się Michał Błaut, uczeń. Tyle, że “odpowiednie” osoby, które dziś gościły w Śląskim Salonie Maturzystów tego zdania nie podzielają. Liczą, że perspektywa obowiązkowego egzaminu obudzi ukryte głęboko matematyczne talenty blisko 50 tysięcy tegorocznych maturzystów. – Obowiązek dotyczy poziomu podstawowego, to nie sa zadania trudne, to zadania elementarne – wyjaśnia Roman Dziedzic, Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Jaworznie.
To odbije się…czkawką wszystkim humanistom – twierdzą Ci, którzy doświadczeń egzaminacyjnych z matematyką woleliby uniknąć. – Ja planuję, wybieram się na japonistykę i tu matematyka nie jest zupełnie potrzebna – oznajmia Paweł Frącowiak, uczeń. I choć dziś zapełniona sala Instytutu Fizyki Uniwersytetu Śląskiego była żywym dowodem, że przedmioty ścisłe mogą pasjonować, to na zarażenie się taką pasją potrzeba znacznie więcej niż akademickie półtorej godziny. Przekonać nieprzekonanych do królowej nauk – taki cel wyznaczył sobie rektor Uniwersytetu Śląskiego. – Ja sobie nie wyobrażam by humanista nie był w stanie pojąć zasadniczych fundamentów matematyki – uważa prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego.
Perspektywa egzaminu z matematyki, to duże wyzwanie dla nauczycieli – uważa Krzysztof Oleś. – Jeśli matematyka ma się kończyć tym, że uczeń wie ile wynosi sinus 12 i pół stopnia. Jeśli uczeń wie, ze równanie kwadratowe ma w zależności od wyróżnika wiele rozwiązań, to ten egzamin jest na nic. Ale, jak szybko dodaje – gdy wprowadzający obowiązkowa matematykę dobrze obliczą siły na zamiary – egzaminacyjny comeback ma szansę na sukces. Warunek: obie strony muszą o ten sukces powalczyć. – Ryzyko jest, strach jest, ale to nie znaczy, że należy ten egzamin skreślić – dodaje Krzysztof Oleś, nauczyciel matematyki.
Bo wtedy znalezienie wzoru na rozwiązanie egzaminacyjnych wątpliwości będzie jeszcze trudniejsze.