Ampool 1.FC Katowice vs Górnik Łęczna

Chwilami było ostro, a nawet bardzo ostro. Jednak, jak na kobiety przystało, nie zabrakło także finezyjnych zagrań. Piłkarki z Łęcznej rozpoczęły mecz od mocnego uderzenia i to dosłownie, bo już w 8. minucie piłka odbita od poprzeczki wpadła do bramki katowiczanek.
Po zdobytej przez Górnika bramce, na boisku nadal nie brakowało ostrej gry. Na dodatek oba zespoły miały tego dnia rozregulowane celowniki. – Zabrakło nam tego ostatniego uderzenia, czyli bramki. Rozprowadzamy fajnie piłkę, po całym boisku, są dośrodkowania, ale nie ma niestety piłki w siatce – przyznaje Anna Błażejewska, zawodniczka Ampool 1.FC Katowice. Katowiczanki próbowały, jednak za każdym razem szczęście wymykało się – i to dosłownie – z rąk.
W drugiej połowie katowiczanki nadal biły głową – a właściwie piłką w mur, który udało się przełamać dopiero w doliczonym czasie gry. Ostatecznie Ampool 1.FC Katowice zremisował z Górnikiem Łęczna 1:1.
Czego zabrakło liderkom I ligi, by w Katowicach dopisać do swojego konta kolejne 3 punkty? – Wydaje mi się, że takiej walki, motywacji. Powinnyśmy ten wynik do końca poprowadzić i wygrać ten mecz – uważa Kinga Czerska, zawodniczka Górnika Łęczna. Wygrać się jednak nie udało, a przyczyny takiego stanu rzeczy według trenera Górnika są zupełnie inne. – Nasze dwie zawodniczki, kadrowiczki, wyjechały na reprezentację, w tym bramkarka i środkowa napastniczka. Ograliśmy w osłabionym składzie, tak że, w sumie ten podział punktów można uznać za korzystne – wyjaśnia Mirosaław Staniec.
W składzie Górnika zabrakło kadrowiczek, w zespole katowiczanek trenerowi Mirosławowi Woźnicy brakuje natomiast doświadczonych zawodniczek. – Średnia wieku jest 19 lat. Po prostu nie przeskoczymy szkolenia i doskonalenia. Brakuje im tej rutyny, brakuje tego cwaniactwa boiskowego. Ta chęć wygrywania jest czasem silniejsza od zdrowego rozsądku pod bramką – stwierdza. Pozostaje więc mieć nadzieję, że wkrótce oprócz ambicji i chęci, katowiczanki na boisku nie będą zapominały o zdrowym rozsądku.