Półmaraton w Bytomiu

Mimo, że wielu zawodników padało ze zmęczenia zaraz po wbiegnięciu na metę, to zgodnie podkreślają, że trening przed zawodami nie jest im obcy. – W tygodniu tak 3,4-5 razy. Po 10 do 20 km. No tygodniowo tak 50-70 km – mówi Marek Maciejewski. Jednak nawet po takim treningu, przebiegnięcie dwudziestu jeden kilometrów to nie lada wyzwanie. – Trasa jest bardzo ciężka, wymagająca, ciągłe podbiegi i zbiegi, także można się zmęczyć. No, ale ogólnie trasa bardzo fajna, przyjemna – uważa Anna Balbus.
Może i przyjemna, ale swoje oprócz dystansu robiła też temperatura. – Ciepło też swoje robi. Dzięki, że tam jeszcze był kawałek dobrego lasu, to tak chłodno było. Ale tu już na słońcu, przypiekało i trzeba było pić na każdym postoju, bo nie szło wytrzymać – relacjonuje Eugeniusz Togopoł. Wytrzymywali tez trudy półmaratonu i starsi. – Za mną biegło dwóch młodych zawodników i mówią, że wyprzedza mnie, bo ja już jestem wiekowy, ale jak się zmobilizowałem, to te 1,5 km szedłem na całego i nie wyprzedzili mnie Ci młodzi – opowiada Bogdan Gaweł.
Nie dał się też wyprzedzić Ukrainiec, Vladim Slobodniuk, który przebiegł całą trasę w godzinę i kwadrans. Zaznacza, że wcale tak trudno nie było. – Ja mówiłem, że będzie trudniej, ale było dobrze. Trasa nie bardzo ciężka, była niemalże w lesie i była bardzo dobra pogoda. To był mój pierwszy półmaraton.
I od razu wygrany. Jednak wszyscy podkreślali, że przed wszystkim liczy się dobra zabawa.