Region

Eurobasket: sukces czy porażka?

Z krajobrazu Katowic znikają ostatnie ślady Eurobasketu, który przyciągnął do miasta co najmniej kilka tysięcy osób. Większość kibiców przyjechała tu głównie na mecze. Ale niektórzy zdążyli też rozejrzeć się po mieście. – Ładne, bardzo ładne Katowice, super Katowice – mówi Manuel Carreno, kibic z Hiszpanii. Super, zdaniem ekspertów, była też organizacja samych zawodów. – Nikt, poza ludźmi, którzy byli w to zaangażowani, nie zdaje sobie nawet sprawy jak wielką pracę trzeba było wykonać. To jest niewiarygodne jak wielu tysięcy szczegółów trzeba było dopilnować – oznajmia Nar Zanolin, sekretarz generalny FIBA EUROPE.

I trzeba przyznać, że organizatorzy wielu rzeczy dopilnowali. Próbowali też zadbać o to, żeby pomiędzy meczami kibice mieli co robić. – Katowice przygotowały się na przyjazd wielotysięcznego tłumu kibiców. Były przygotowane przede wszystkim materiały, dodatkowe punkty informacji turystycznej. No i oczywiście szereg atrakcji – uważa Waldemar Bojarun, rzecznik UM Katowice. Takich jak przemarsze mażoretek, koncerty orkiestry górniczej czy bezpłatny autobus do Nikiszowca i Giszowca, który jednak nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem. – Pan powiedział, że dwie osoby jechały na Nikiszowiec. Zweryfikowałem to, w autobusie jechało siedem. Ale nie będę oceniał kto miał rację, czy Pan czy ja – mówi Piotr Uszok, prezydent Katowic.

Racji władzom miasta, które twierdzą, że zrobiły wszystko co było możliwe dla kibiców, nie przyznaje dziennikarz Jacek Sroka, który był m.in. na mistrzostwach świata i Europy w piłce nożnej. Pusto wyglądało centrum miasta po niedzielnym finale. Niewiele lepiej podczas całej imprezy było w postawionych przez prywatną firmę ogródkach kibica. – Z pewnością mogliśmy się pokusić bardziej o pokazanie tych naszych atrakcji. Obok Spodka działało biuro informacji turystycznej Katowic, ale tam wiele atrakcji nie było, poza paroma mapami. I innymi materiałami promocyjnymi przygotowanymi m.in. przez Śląską Organizację Turystyczną. Jej dyrektor uważa, że choć EuroBasket był dobrą okazją do promocji regionu, to jednak kibiców w turystów zamienić trudno. – Promocja skierowana tutaj stricte do kibiców sportowych, jest troszeczkę też skazana na niepowodzenie. Dlatego, że Ci ludzie przyjeżdżają tu w określonym celu – tłumaczy Agnieszka Sikorska, Śląska Organizacja Turystyczna.

W określonym celu przyjechali też dziennikarze, którzy jednak zostawieni zostali sami sobie. A mogło być tak jak rok temu na mistrzostwach Europy w piłce nożnej w Austrii i Szwajcarii. – Można było zapisać się na wycieczkę, którą organizowali gospodarze turnieju, poszczególne miasta, pokazujące swoje najciekawsze rzeczy. Te imprezy były bezpłatne – opowiada Jacek Sroka, Polska Dziennik Zachodni. Nawet odpłatnie można było zaprosić dziennikarzy i kibiców choćby do Wesołego Miasteczka czy innych atrakcji WPKIW. – Są miejsca, które moim zdaniem dziś są lepiej przygotowane dla turystów, zwłaszcza zagranicznych i sądzę, że są to miejsca, które bardziej mogą zapaść w pamięć, czy są bardziej unikalne niż park – uważa Tomasz Stemplewski, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tyle, że park jest najbliżej. – Na pewno jest wiele rzeczy, które należy przeanalizować, będziemy wyciągać wnioski po to, żeby jeszcze lepiej wypaść – podsumował Piotr Uszok, prezydent Katowic.

Okazja już w piątek, kiedy to w Spodku rozpoczną się mistrzostwa Europy w siatkówce kobiet.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button