''Gość Niedzielny'' ma przeprosić Alicję Tysiąc

Starcie skrajnych emocji na sali katowickiego Sądu Okręgowego było do przewidzenia, gdzie ogłoszono w środę wyrok w sprawie Alicja Tysiąc kontra “Gość Niedzielny”.
Gazeta ma przeprosić kobietę za cykl publikacji dotyczących aborcji. Chodzi głównie o te słowa, które znalazły się na łamach katolickiego pisma: “sprawa Alicji Tysiąc przed Trybunałem w Strasburgu była równie straszna jak zbrodnie hitlerowskich ludobójców – Rudolfa Hessa , Josefa Mengele”.
W środę sąd uznał, że takie sformułowanie narusza dobra osobiste Alicji Tysiąc. Dlatego “Gość Niedzielny” ma zamieścić przeprosiny i zapłacić 30 tys. złotych.
Takie rozstrzygnięcie środowiska kobiece przyjęły z entuzjazmem. – To dobra nowina dla wszystkich kobiet w Polsce, że mogą walczyć o swoje prawa! – stwierdza Małgorzata Tkacz-Janik.
My też z prawnych możliwości skorzystamy i złożymy apelację – zapowiada pełnomocnik księdza Gancarczyka. – “Gość Niedzielny” porównał powódkę do do zbrodniarzy hitlerowskich – z tym się całkowicie nie zgadzam – podkreśla mec. Jacek Siński, pełnomocnik ks. Garncarczyka.
Nie zgadzają się także ci, którzy dziś przyjechali do Katowic, by wspierać ks. Gancarczyka. Ich zdaniem “Gość Niedzielny” miał prawo ostro skrytykować Alicję Tysiąc. – My teraz mamy kwestie aborcji nazywać pozytywnie? Nie, czasem trzeba dosadnie i tak właśnie było powiedziane – uważa Dorota Tyliszczak, które popiera ks. Garncarczyka.
Zbyt dużo zostało powiedziane, a raczej napisane – uważają przedstawicielki środowisk kobiecych. Ale… nie tylko one. – Wyrok cieszy nas jako tych inaczej myślących niż kościół katolicki! – zaznacza Tadeusz Wiktor z Racji Polskiej Lewicy.
Sam ksiądz Gancarczyk nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy dziś napisałby taki sam artykuł o Alicji Tysiąc. Zdecydowane “nie” jednak nie padło. “Nie” redaktor naczelny “Gościa Niedzielnego” mówi jednak tezom zawartym w uzasadnieniu wyroku. – Na pewno nie żałuję żeśmy tak zdecydowanie komentowali wyrok Trybunału w Strasburgu – mówi.
Zepchnięcie dyskusji o obronie życia do poziomu wygranej i przegranej w sądzie – to zdaniem etyka Mariusza Wojewody najgorsza z możliwych konsekwencji tego, co działo w środę w katowickim sądzie. – Nie gubić tej sprawy, nie forować takich orzeczeń, które bardziej to wszystko komplikują i konfliktują niż służą obronie wartości, o którą chodzi – uważa.
Pozostaje pytanie, czy w czasie apelacji jest szansa na rzeczową dyskusję czy powtórkę wojny na słowa?