Wyniki kontroli w ŁKS niespodziewanie dobre

Wiceprezydent Łodzi nie odpowiedział jednak na pytanie, czy władze miasta wiedzą już, kto rzeczywiście jest akcjonariuszem piłkarskiej spółki ŁKS. Ustalenie tego miało być jednym z priorytetów audytu. Przed jego rozpoczęciem przewodniczący komisji sportu rady miejskiej w Łodzi Witold Skrzydlewski powiedział, że aktualnie pewne jest tylko to, że 1 procent akcji należy do Stowarzyszenia ŁKS.
“Poza tym nic nie jest pewne. Każdy kto przychodzi rozmawiać o spółce przedstawia się, że jest jej właścicielem. I co najważniejsze wszyscy mają papiery. Jakie to są papiery, trudno to ocenić” – mówił Skrzydlewski.
W środę Tomaszewski i Skrzydlewski nie chcieli jednak poruszać kwestii własnościowych spółki. Wiceprezydent powiedział tylko, że pytanie o zgodę na upublicznienie wyników audytu władze miasta skierują “do zarządu spółki i wszystkich potencjalnych udziałowców“.
“W tej chwili nie mamy prawa do tego, by mówić ilu jest właścicieli w spółce. Nie chcemy też nikogo zrazić, bo potrzebna jest nam współpraca z każdej strony. Najważniejsze jest to, byśmy na końcu osiągnęli sukces, jakim będzie znalezienie inwestora, który poprowadzi ŁKS i być może wybuduje nowy stadion oraz jego zaplecze. Będziemy mieli wówczas w Łodzi dwa silne kluby, na które jest miejsce w naszym mieście. Oba muszą grać w ekstraklasie” – dodał Skrzydlewski.
Zdaniem wiceprezydenta Łodzi i przewodniczącego komisji sportu łódzkiego magistratu wyniki audytu dają nadzieję na to, że uda się uratować piłkę nożną w ŁKS. Obaj podkreślili, że są zaskoczeni wynikami kontroli.
“Uważałem, że będzie dużo, dużo gorzej. Teraz wszystko zależy jednak od właścicieli spółki i od tego, czy wyrażą zgodę na upublicznienie audytu i posługiwanie się jego wynikami przez władze miasta” – powiedział Skrzydlewski.