RegionWiadomość dnia

Waga węgla

Ile nasypać, by nie przesypać? Na to pytanie odpowiedzi trudno szukać w punkcie załadunkowym kopalni “Wujek”, gdzie pewni tego ile nasypali nie są nawet wagowi. Tydzień temu jeden z kierowców z Białegostoku powiedział w końcu dosyć. – Chciałem załadować tyle, ile trzeba, czyli 37,800, a załadowali mi 42 tony. Raz odsypałem dwie tony i wtedy się okazało, że za mało i drugi raz nie chcę jechać na wagę. Stałem godzinę do wagi i nie chcę jechać, bo znów mogę odstać godzinę – mówił wtedy Piotr Piotrowski, kierowca z Białegostoku.

Wszystko dlatego, że jeśli węgla jest za dużo, to trzeba zawrócić i zrzucić go na zwał. Jeśli zaś za mało zawraca się na załadunek. I tak nawet kilka razy, bo zrzuca się i dokłada też na oko. Jeden z kierowców się zbuntował i ten bunt drogo go kosztował. – Ja tylko chciałem, żeby mnie po prostu wypuścili z taką wagą jaką wypuszczają, nie chciałem jechać po tych dziurach się wysypać, a wczoraj dzwonię do tego dealera, co tam brałem akurat i chciałem powrót złapać, a ta kobieta do mnie mówi, że pofatygowali się, zadzwonili do niej z kopalni, że pan Piotr Piotrowski ma zakaz wjazdu na kopalnię “Wujek” – przyznaje Piotrowski.

Jak mówią kierowcy, którzy przyjeżdżają po węgiel taki wilczy bilet oznacza, że dostało się “miśka”. – Oni straszą, że zakaz wjazdu będzie jak tam się nie pojedzie odsypać z wagą, czyli są tak zwane “miśki” – stwierdza Włodzimierz Wągrowski, kierowca z Kalisza. Dlatego większość kierowców na bunt przy kopalnianej wadze się nie decyduje i węgiel odsypuje lub dosypuje. – Człowiek jak się zbuntuje być może będzie miał zakaz wjazdu do kopalni przez około trzech miesięcy, dlatego każdy po prostu robi to, a później pojadę szybciej, szybciej wrócę tutaj i tak dalej – mówi Artur Gajewski, kierowca.

Katowicki Holding Węglowy zaprzecza, by na kopalniach stosowane były metody straszenia kierowców i blokowania im wjazdu. – Nie wierzę, żeby ktoś z holdingu i to jeszcze autoryzowanego sprzedawcę straszył czymś tam, bo nasi autoryzowani sprzedawcy i jest ich ponad stu osiemdziesięciu w skali całego kraju mają u nas specjalne przywileje – zaznacza Ryszard Fedorowski, rzecznik prasowy Katowickiego Holdingu Węglowego.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Sprzedawcy węgla być może tak, ale już kierowcy, którzy dla nich pracują na pewno nie. – To się kończy tym, że trzeba jechać na zwały wziąć łopaty i te dwie czy trzy tony zrzucać samemu, jak się za mało zrzuci to jeszcze raz na wagę i na zwały i aż będzie dobrze, aż do skutku – denerwuje się Tomasz Smardzewski, kierowca.

Tego zrobić nie chciał kierowca z Białegostoku i z tego powodu przez najbliższy czas nie może przyjeżdżać po węgiel do kopalni “Wujek”. Żalu do niego nie ma ani dealer, ani tym bardziej inni kierowcy. – Myśleli, że nic nie będzie, swoją drogą mówili, że dobrze zrobiłem, bo to nie pierwszy przypadek i każdy jeden tak zrobi, każdy jeden musi tam pięć razy obrócić, ze trzy, chyba że się już wkurzy i jedzie albo za mało, bo z większą ilością cię nie wypuszczą – podkreśla Piotrowski. – To są totalne bzdury! Ja w każdym razie nic o tym nie wiem i nie potrafię tego skomentować. Jest rzeczywiście jak zwykle, bo o tej porze roku zaczynają się kolejki – zaprzecza rzecznik KHW.

I choć sezon grzewczy na dobre jeszcze się nie rozpoczął, to jednak wśród kierowców, którzy na załadunek czekają nawet dobę atmosfera zdążyła się już podgrzać.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button