Kierunek wschód dla DTŚ?
Na razie jeżdżą tędy jedynie służby drogowe, a i to nie bez problemów. Ale szanse, że zamiast błota na trasie Katowice-Mysłowice powstanie szeroka, gładka DTŚ-ka rosną. – Zarząd województwa śląskiego ogłosił przetarg na wykonanie raportu dotyczącego oddziaływania tej inwestycji na środowisko – informuje Witold Trólka, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego. To jeden z najważniejszych dokumentów potrzebnych do rozpoczęcia budowy. Jego opracowanie zajmie co najmniej rok i będzie kosztowało ponad milion złotych. Taka informacja cieszy szczególnie Józefa Leśniaka, kierowcę autobusu, który na co dzień jeździ po Mysłowicach. – My byśmy mieli większy luz. Po prostu nie mielibyśmy wtedy opóźnień, bo w tej chwili jest tak wszystko zakorkowane. Najgorzej w godzinach szczytu. Ciężko wjechać do miasta, ciężko wyjechać z miasta.
Ale szeroka droga w mieście to także nowi inwestorzy i większy komfort. – Dla mieszkańców Mysłowic to duże udogodnienia. Przede wszystkim odciążenie centrum miasta z ruchu tranzytowego i co za tym idzie odciążenie od hałasu – wyjaśnia Katarzyna Szymańska, UM w Mysłowicach. Tyle tylko, że budowę wschodniego odcinka DTS zapowiadano już kilka lat temu. I na obietnicach się kończyło. Tym razem ma być inaczej. – Mieszkańcy województwa śląskiego już się mogą powoli przygotowywać do tego, że niebawem tą trasą będą mogli spokojnie poruszać się do pracy – oznajmia Aleksandra Marzyńska, Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego.
Niestety niebawem, w tym przypadku niezupełnie jest “niebawem”. Projektowanie wschodniego odcinka DTS-ki do Mysłowic skończy się w 2011 roku. Sama budowa w 2015 roku. Dwa lata później zakończą się prawdopodobnie przygotowania do budowy odcinka sosnowiecko-dąbrowskiego. A pierwsze samochody przejadą tędy najwcześniej w 2020 roku. Mimo, to specjaliści nie mają wątpliwości, że w tym przypadku lepiej późno niż wcale. – W sytuacji kiedy nie widać nadziei na zdecydowane inwestycje w transport zbiorowy, trzeba inwestować w drogi, trzeba inwestować w DTŚ – uważa prof. Robert Tomanek, specjalista ds. transportu, AE w Katowicach.
Zwłaszcza, że przykładów, że bez DTŚ-ki w aglomeracji zaczyna się komunikacyjny dramat nie trzeba daleko szukać.