Walka o władzę w gliwickim teatrze

Błyski fleszy. Do tych jak najbardziej gliwicki Teatr Muzyczny jest przyzwyczajony. Zwłaszcza ostatnio gdy na scenie triumfuje ”High School Musical”. Jednak ostatnio częściej niż o udanym spektaklu mówi się o tym, że ktoś na forum publicznym próbuje przedstawić teatr w złym świetle. Wszystko zaczęło się w internecie. – Tam coraz więcej było takich wrednych wpisów: Teatr Muzyczny na wójtowej wsi. Generalnie chodziło o to, że jest byle jaki teatr, że tu się źle dzieje, że wszyscy chleją i robią nie wiadomo jakie rzeczy – opowiada Krzysztof Piotrowski, kierownik artystyczny GTM. Ten internetowy sabotaż zaskoczył niemal wszystkich. Bo gdzie jak gdzie, ale w teatrze? – Tego nie widać na zewnątrz, że tam jest taki syf albo taki brud w środku, że po prostu jeden drugiemu… – mówi były pracownik GTM-u.
Próbuje podłożyć nogę. Kilka dni temu do dyrektorów gliwickiego teatru przyszła anonimowa korespondencja. Na płycie nagrana była prywatna rozmowa, w której pracownik gliwickiego teatru instruje co zrobić by pozbyć się dwóch dyrektorów. – Cały ten blog, jak również i nagranie choć może do końca nie chciałbym łączyć te dwie sprawy, bo może się one po prostu gdzieś zetknęły w czasie, ale pokazuje rzeczywiście specyficzną walkę o władze – uważa Paweł Gabara, dyrektor GTM. Dziś po blogu w internecie nie ma już śladu. Dyrekcja teatru jest przekonana, że jego autor wystraszył się po tym jak sprawa została skierowana do prokuratury. – Mamy ten dowód jak… mówi dokładnie, że to ja będę dyrektorem artystycznym, a naczelnym będzie… , to on ujawnia te wszystkie swoje plany – opowiada Krzysztof Piotrowski, kierownik artystyczny GTM.
Do autora tych planów udało nam się dziś dotrzeć. Jak twierdzi z blogiem nie ma nic wspólnego, a rozmowa nagrywana była w prywatnym mieszkaniu. – Nie będę się wypowiadał w tej sprawie publicznie, to jakby ciąży na mnie wystarczająco, więc nie mam zamiaru sobie dokładać gdzieś tam. Cała ta sprawa irytuje urzędników, którym ta placówka podlega. Donosy o tym, że źle się dzieje w teatrze były już wcześniej, dlatego częściej przeprowadzali kontrole, które jednak nic nie wykazały. Dlatego teraz liczą na to, że sprawę wyjaśni prokuratura. – Jeżeli ktoś takie materiały produkuje i jeżeli jest w tych materiałach coś na rzeczy, to niech się zajmie tym prokuratura, a jeżeli nie to niech komuś temu powie gdzie jest jego miejsce – uważa Marek Jarzębowski, UM Gliwice.
W GTM-ie niebawem kolejne premiery i spektakle. Pytanie tylko jak z tym negatywnym ciśnieniem poradzą sobie nie Ci za kurtynami a Ci, którzy muszą zawsze robić dobrą minę do złej gry.