Egzamin z życia

Szkoła życia – tak Agnieszka Kegler mówi o pracy wolontariuszki w hospicjum. Bo w nim każdy dzień jest jak najtrudniejszy sprawdzian. – Kiedy pacjent, do którego już się troszeczkę przywiązałam umierał, wtedy musiałam zrobić taką specjalną psychiczną barierę, żeby się do tego pacjenta nie przywiązywać – mówi Kegler.

W hospicjum św. Antoniego w Chorzowie pracuje około dwudziestu wolontariuszy. Potrzeby są nawet dwukrotnie większe. – Tych ludzi nigdy nie będzie za wiele, wolontariusze naprawdę mogą robić rożne rzeczy, nie tylko pomagać przy chorych – zaznacza Joanna Tabor, koordynatorka wolontariuszy.

Właśnie taka pomoc cierpiącym może sprawić, że szkołę życia zalicza się z najlepszym wynikiem. – Uśmiech, słowo dziękuje usłyszane od pacjenta, to naprawdę bardzo dużo daje, to jest największy dar, jaki mogę dostać – zapewnia Monika Stawska, wolontariuszka w hospicjum.

Najnowsza, szósta edycja kampanii “Hospicjum to też Życie” ma zachęcać do wolontariatu nie tylko uczniów, ale także osoby po pięćdziesiątce.

Teodozji Kumor-Ormianin zachęcać już nie trzeba, koordynuje bowiem pracę wolontariuszy hospicjum domowego w Będzinie. Co więcej – jak przekonuje – emeryt w tej roli może być doskonały. – Dzięki temu nie oglądam dennych seriali w telewizji, ale się spełniam, a inni mnie potrzebują – mówi Kumor-Ormianin.

Być potrzebnym, nieść pomoc i ulgę w cierpieniu – zalety wolontariatu można długo wymieniać, ale równie długo do nich przekonywać. A tych nieprzekonanych w Polsce pozostaje wielu – zbyt wielu mówią organizatorzy kampanii “Hospicjum to tez Zycie”.

Najnowsze badania pokazują ze ponad polowa Polaków uważa hospicja za umieralnie, a ponad 22 procent nie chce hospicjum w bliskim sąsiedztwie. – Ta część, która się w to nie angażuje robi to po prostu z lęku przed chorobą, śmiercią – wyjaśnia dr Izabela Rajska-Kulik, psycholog.

Wszystko wskazuje więc na to, że kolejne kampanie będą nie tylko poszukiwaniem wolontariuszy, ale także sposobu na lęk.