Wiecznie żywi

”Życie to ja i ty” – śpiewał Rysiek Riedel. Żył tak jak w tej piosence – dla pięknych chwil. Odszedł w 1994 roku. Choć od jego śmierci minęło już kilkanaście lat to jego fani wciąż chcą o nim pamiętać. – Ku pamięci człowieka, którego nie znałem, ale lubię jego muzykę i ze względu na szacunek dla niego – mówi Marcin Stanisz. W taki dzień jak dzisiaj grób Ryśka Riedla na cmentarzu świeci najjaśniej. – Są ludzie, którzy przyjeżdżają przypadkowo w Tychach, czasami proszą aby ich zaprowadzić tutaj, bo zostawiło to ślad także na nich, w ich młodości i teraz mając tę okazję, chcą podziękować – opowiada Fryderyk Tarasimowicz.
Zapalają znicz i modlą się nie tylko fani. Barbara Kern na grób Riedla przychodzi ze względu na swoje dzieci. – W domu były, że tak powiem ”grane” i syn śpiewał i córka. Maria Wasilka twórczość Ryśka znała bardzo dobrze, podobnie jak jego żonę. – Gosia była moją koleżanką, a moje siostry razem chodziły do klasy i mieszkała obok mojego bloku, a Riedla znałam też, bo poznałam przez Gosię. On zawsze tam u nas placu na gitarze grał.
Na dużej scenie Rysiek z zespołem Dżem grał i śpiewał dwadzieścia jeden lat. Jedni śpiewali o tym, że w życiu są piękne chwile, inni o tym, że są one ulotne. Chwile uleciały, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia 2000 roku. Magik miał dwadzieścia dwa lata. To co zostawił po sobie jednak nie przemija. Kolegom z zespołu wciąż trudno uwierzyć, że czas na Magika przyszedł tak szybko. Jeszcze trudniej w to, że nie ma go już z nimi prawie dekadę. – Rok w rok tu przychodzimy, palimy te znicze, to jest naprawdę ogrom czasu już. Dzisiaj właśnie z Sotem i Minixem zastanawialiśmy się jakby dzisiaj wyglądał. Czy też tak jak my by przytył, czy paliłby fajki czy nie paliłby? Wiesz takie prozaiczne sprawy życiowe, ale z drugiej strony bardzo istotne – mówi Sebastian ”Rahim” Salbert, PFK, wytwórnia MaxFlorec.
Istotne jest też to, że pamiętają nie tylko oni, a ludzie dla których i do których śpiewał. – Przyszli, odpalili znicze, do pustych powkładali wkłady nowe, postali, podumali trochę. Taki jeden koleś stał chyba z piętnaście minut sobie myślał o Magiku, o tym pewnie co by było jakby żył – opowiada Sot, Bzzzt Sound System. – Ja się temu cały czas przyglądam i jestem w bardzo pozytywnym szoku, że właśnie wszyscy dążą do tego, żeby to tak wszystko wyglądało – dodaje Minix, Bzzzt Sound System.
I choć śpiewali, że w życiu są piękne tylko chwile a do tego ulotne… To jednak tym co po sobie zostawili utrwalili je na dłużej.