Kampania bez pieniędzy?

Interes w firmie reklamowej Plakativ się kreci, a nakręcić jeszcze bardziej miała go kampania reklamowa Józefa Jędrucha. Kilka miesięcy temu bowiem to właśnie tu swoje kroki skierował Jędruch i zażyczył sobie wielkich plakatów z sobą w roli głównej. – Na początku wszystko wyglądało jak najlepiej, częściowe zapłaty, kampania skończyła się już cztery miesiące temu, a końcowej zapłaty nie ma do dnia dzisiejszego – przyznaje Adrian Duka z firmy reklamowej Plakativ.
Sam Józef Jędruch nie chciał dziś przed kamera komentować tych informacji. W telefonicznej rozmowie poinformował tylko, że w związku z tym, iż był kandydatem Samoobrony rozliczeń na ten temat w ogóle nie robi, bo leży to w gestii działu Samoobrony w Warszawie.
Sprawdziliśmy. Z punktu widzenia prawa wyborczego wszystko jest w porządku. Rozliczenie kampanii jest bowiem możliwe nawet, gdy się za nią nie zapłaci. – To, że komitet pozostał z nieuregulowanymi zobowiązaniami, nie ma skutków dla sprawozdania – wyjaśnia Krzysztof Lorentz z Krajowego Biura Wyborczego. Mimo to wierzyciel nie zamierza popuścić i chce doprowadzić do windykacji długu.
Co ciekawe dużo łagodniejszy dla Jędrucha okazał katowicki sąd, który w innej sprawie uznał, że biznesmena nie stać na zapłacenie kilkuset złotych kosztów sądowych i zwolnił go z tej opłaty. – Ten pan złożył wniosek i z oświadczenia wynikało, że co prawda dysponuje majątkiem, ale ten cały majątek jest zajęty na poczet postępowania karnego – tłumaczy Krzysztof Zawała, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Katowicach. Tym samym sąd uznał, że Jędruch jest biedny jak mysz kościelna.
To jednak nie przeszkodziło biznesmenowi z przeszłością założyć fundacji, wydawać gazety czy snuć planów inwestowania w GKS-ie Katowice. – Wydawało się, że to będzie ktoś, kto rzeczywiście sypnie groszem i uratuje katowicki klub od tej zapaści finansowej, no ale nic z tego nie wyszło – stwierdza Zbigniew Cienciała, dziennikarz “Sportu”.
Z tego może nie, ale jak mówi Przemysław Jedlecki, dziennikarz “Gazety Wyborczej”, w całej sprawie Jędruchowi nie musi chodzić tylko o sukcesy polityczne czy sportowe. – Jeżeli intencją było pokazanie się, to udało się i gratuluję, chociaż było to mocno kontrowersyjne, jeżeli prawdziwym celem był Parlament Europejski, to nie miało to szans powodzenia – uważa dziennikarz.
Politykiem więc Józef Jędruch nie został, ale nie zważając na porażki realizuje kolejne projekty i to z rozmachem jak przystało na człowieka, któremu w ogóle się nie powodzi.