Bielscy studenci pozbawieni uczelni?

Bielski oddział Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej z Łodzi nagle przestał praktycznie istnieć. – Dowiaduję się dzień przed zajęciami i to w zasadzie można powiedzieć, że popołudniu czy też wieczorem, że jutro nie ma zajęć – denerwuje się Ewa Adamczyk.
O tym, że odziały Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej zostały zamknięte studenci dowiedzieli się z poczty elektronicznej. Wyrok podpisano także na oddział w Bielsku-Białej. Mimo informacji, że zajęcia się nie odbędą ani nie będą udzielane żadne inne dodatkowe informacje, rano zbulwersowani studenci i tak przyszli pod uczelnię. Byli oburzeni nie tylko informacją o zamknięciu, ale i sposobem, w jaki została przekazana. – Nie dzwonić, nie zadawać żadnych pytań, ponieważ nie będą udzielane żadne informacje. Dla mnie to jest bardzo niepoważne – stwierdza Izabela Pilarz. Niepoważne, zdają się też tłumaczenia przedstawicieli uczelni, dlaczego nikt osobiście nie pofatygował się by poinformować studentów o zamknięciu ich szkoły.
Nieoficjalnie wiadomo, że teraz możliwe są dwa scenariusze. Kształcenie korespondencyjne albo dojazdy do Łodzi. Ja mówią studenci dla nich to wybór między źle a bardzo źle. – Zdecydowałam się na tą bielską uczelnię ze względu na bliski dojazd. Gdyby chciała na przykład dojechać do Łodzi to bym musiała wyjechać już w piątek – mówi Monika Wajda.
A nawet gdyby studenci przystali na propozycje uczeni, to jak przekonują wciąż nie ma gwarancji, że doczekają dyplomu. Między innymi dlatego wielu z nich z chęcią rozstałoby się z Akademią Humanistyczno-Ekonomiczną, ale to nie takie proste. – Boję się zrobić sobie rok przerwy. Dlatego, że nie wiem, co się zdarzy przez ten rok. Może znajdę sobie taką pracę, że już nie będę mogła wrócić na studia? – stwierdza Elżbieta Owczarczuk.
Władze uczelni obiecują, że niebawem sytuacja się wyjaśni. Ale w obietnice studenci zdają się już nie wierzyć.