11 listopada na Śląsku

Niełatwo było rozpalić ducha w narodzie. Może to przez pogodę, a może jednak z zupełnie innych powodów.
– Oj bardzo dawno temu to było. Za górami, za lasami i Polska odzyskała niepodległość. – mówi Darian Loewe. – Tak hop-siup. – dodaje.
Hop-siup, które w tym przypadku trwało 123 lata.
– Warto sięgać do wydarzeń tych sprzed 91 lat i tych sprzed dwóch dekad by docenić wagę wolności i niepodległości. – stwierdza Stanisław Dąbrowa, wicewojewoda śląski.
I właśnie o pamięci mówiono tu najwięcej. Pamięci, której według metropolity katowickiego , nie ma już za grosz.
– Niczym spadkobiercy, którzy roztrwonili dziedzictwo pozostawione im przez przecież tak wspaniałą historię.– mówi abp Damian Zimoń, metropolita katowicki.
A o tym zwłaszcza pamiętają weterani wojenni, którzy o wolność walczyć musieli i z jej poszanowaniem żyli od samego początku.
– Myśmy byli wychowywani w domu w duchu patriotycznym , bo nasi rodzice byli z okresu niewoli.Nasi rodzice byli wychowani w okresie niewoli.My byliśmy pierwszym pokoleniem w wolnej Polsce.– stwierdza Andrzej Rożanowicz, żołnierz AK.
– Wydaje mi się, że ten duch nie umiera.Może nie jest tak mocno eksponowany jak w chwilach krytycznych, ale z całą pewnością jest. Także bądźmy optymistami. – mówi Krzysztof Tracki. Tak jak byli w Dąbrowie Górniczej. Teraz i 76 lat temu.
W Dąbrowie Górniczej odsłoniono Pomnik Żołnierza Zwycięstwa. Pomnik, który został postawiony w tym miejscu po raz drugi. Pierwszy został zrównany z ziemią podczas drugiej wojny światowej.
– Ta data była marginalizowana w czasie okupacji hitlerowskiej, była zakazana w ogóle w ten czas.Była również marginalizowana i generalnie zakazana w okresie Polski Ludowej.Wbijano nam do głowy inne daty. – stwierdza prof. Zygmunt Woźniczka, historyk, UŚ.
Choć dziś o niej pamiętano, to myślano jednak głównie o jednym. – Idę na herbatę z cytryną. No niestety moje palce trochę ucierpiały, od nóg. – mówi Bogusław Śmigielski, marszałek województwa śląskiego.
Nie te jedne i pewnie nie najbardziej.