Region

Prokuratorzy z katowickiego IPN poszukują śladów zbrodni sprzed lat

Nowoczesna technika kontra czas. Prokuratorzy katowickiego IPN-u szukają śladów zbrodni sprzed 60 lat z pomocą archeologów i wojskowych saperów. – Doszło w tym miejscu do zbrodni z udziałem materiałów wybuchowych. Jest podejrzenie, że część z tych materiałów może jeszcze tkwić w ziemi – przyznaje sierż. Ireneusz Kwiatkowski, patrol saperski, 6 BDSz w Gliwicach.

Tym razem czas wygrał. Nie udało się odnaleźć miejsca pochówku żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, którzy zostali zamordowani przez UB. Służba Bezpieczeństwa czuwała, żeby ta zbrodnia nie wyszła na jaw. Prawdopodobnie miejsce tragedii zostało dokładnie wysprzątane. Jednak wszystkiego nie dało się usunąć. Dzięki czemu znaleziono – co prawda ubogie – ale bezsprzeczne dowody na to, że w tym miejscu zabijano ludzi. – Pozyskaliśmy materiał w postaci butów, okuć, guzików i fragmentu orzełka przypuszczalnie wojskowego. Tak że to by świadczyło o tym, że trafiliśmy w miejsce i potwierdzamy miejsce gdzie niszczono materiał, rzeczy osobiste żołnierzy NSZ – wyjaśnia Jarosław Święcicki, archeolog.

Żołnierzy podziemia, którzy po zakończeniu drugiej wojny światowej postanowili kontynuować swoją walkę. Nie z faszyzmem, lecz z komunizmem. – To byli ludzie, którzy całe swoje życie, całą młodość oddali, żeby Polska była niepodległa. Dla nich wejście Armii Czerwonej to nie było wyzwolenie, to była nowa okupacja – podkreśla Jadwiga Chmielowska, działaczka “Solidarności Walczącej”.

Oddział Henryka Flamego pseudonim “Bartek” działał na Podbeskidziu i Żywiecczyźnie do połowy '46 roku. Wtedy w jego szeregi wtopił się agent UB. Przekonał dowódców, że oddział może bezpiecznie przedostać się do Armii Andersa we Włoszech przez Ziemie Odzyskane. Liczący około 170 żołnierzy oddział podzielono na mniejsze grupy i przewieziono w kilka przygotowanych wcześniej miejsc. Między innymi do zabudowań dawnej huty we wsi Barut w okolicach Grodkowa. – Ci żołnierze zostali rozbrojeni, umieszczeni w murowanej stajni i 26 września 1946 roku o godzinie 5.30 wysadzeni w powietrze – mówi Piotr Nalepa, prokurator IPN w Katowicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Bezpośredni świadkowie zbrodni nie żyją. Nie ma już także ludzi za nią odpowiedzialnych. Dlatego główny cel śledztwa to odnalezienie mogił partyzantów. Cel wciąż odległy.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button