Dyktando 2009 napisane

Recepta na sukces, jak się okazuje jest bardzo prosta. – Przeczytać słownik ortograficzny, najnowsze wydanie, od deski do deski. Następnie przeczytać go jeszcze raz i jeszcze raz, aż się wygra – tłumaczy Jan Chwalewski, zwycięzca. Zwycięstwo w tym konkursie jest marzeniem niejednego uczestnika. Aleksander Weresiński z Kielc w dyktandzie startuje po raz kolejny i też kolejny raz… – Zawsze drugi, trzeci raz drugi, no taki już mój los.
Los, któremu każdy usiłował pomóc w różny sposób. – Na pewno trzeba dużo czytać. Ja akurat w dzieciństwie dużo czytałem. Wprost pożerałem książki – mówi Michał Pszczółkowski. – Najlepszą metodą jest czytanie słownika, ponieważ jestem wzrokowcem – uważa natomiast Grażyna Gęborek.
– Ja sobie pogrupowałem wyrazy na kategorie, po czym je nagrałem i odsłuchiwałem – dodaje Marek Szopa.
Trudno było nawet tym, którzy tym ludziom ten ortograficzny trud zgotowali. – My sami byśmy tego dyktanda nigdy nie napisali. My wiemy jak należy dobierać słowa, ale przy takim tempie i takim stresie – uważa prof. Andrzej Markowski, autor tekstu Dyktanda. Stres wielki, ale większa – konkurencja. W tym roku ponad tysiąc osób. – Duch w narodzie nie ginie, jeżeli chodzi o język polski. Muszę powiedzieć, że to przerasta moje oczekiwania i naprawdę nie chcę używać górnolotnych słów. To jest fenomen socjologiczny – stwierdza Krystyna Bochenek, organizatorka Dyktanda.
Dyktando daje szanse zabłyśnięcia również tym, którzy nie tylko w polskiej ortografii chcą cokolwiek znaczyć. – Zarówno polska polityka, jak i niestety polska ortografia, coraz częściej są uprawiane w kiepski sposób – oznajmia Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Ortografia, jest trudniejsza niż polityka. I jak dodaje prof. Walery Pisarek, choć coraz więcej osób pisze coraz lepiej, to jednocześnie coraz więcej ma z tym problemy. – I to jest prawda o naszym społeczeństwie nie tylko w tej dziedzinie, ale także i w innych dziedzinach.
W zupełnie innej dziedzinie specjalizuje się tegoroczny zwycięzca. Na co dzień zamiast do słownika zagląda we wnętrza maszyn. – Dawno sobie postanowiłem, że wygram to dyktando i udało się – mówi Jan Chwalewski. Udało się w rewelacyjnym stylu. Bez żadnego błędu. Panteon bezbłędnych Polaków to tylko cztery osoby. – Wszyscy chcą, żeby się okazało, że wszytko jest bezbłędnie, a my się obawiamy, że może się wielu takich znaleźć – dodaje prof. Jerzy Bralczyk, autor tekstu Dyktanda.
Choć znalazło się wielu, którzy zwycięstwa nie oczekiwało, chcieli się po prostu sprawdzić i dobrze bawić.
Jak co roku do ogólnopolskiej klasówki przystąpili też goście honorowi – w tym roku byli nimi prezydenci miast. Ortograficzne zmagania wygrał prezydent Jaworzna, Paweł Silbert, który otrzymał pamiątkową grafikę przygotowaną specjalnie na tę okazję przez artystę Andrzeja Pągowskiego.