Co dalej z górką w Sosnowcu?

Nawet gdyby teraz ostra zima zbliżała się wielkimi krokami – los tego miejsca i tak byłby raczej niepewny. Biznes się tu nie kręci, a najwyższa w okolicy górka służy do wszystkiego – prócz narciarstwa.
– Najdroższy wybieg dla psów! Psy nie płacą, właściciele też! – stwierdza Teresa Moskal, mieszkanka Sosnowca.
Miał być profesjonalny kompleks sportowy, na razie jest wyciąganie z finansowych tarapatów. Zostały nam tylko spacery – mówią mieszkańcy Sosnowca.
Szansę na białe szaleństwo jeszcze tej zimy, w tym miejscu są wyjątkowo mgliste – uważa sosnowiecki radny Arkadiusz Chęciński.
– Pan prezydent złote góry – nomen omen obiecywał, ale zrobiła się góra problemów – mówi Arkadiusz Chęciński.
Nieoficjalnie wiadomo, że na drodze do porozumienia stanęły pieniądze. Władze Sosnowca chcą przejąć kilkuset metrowy stok, ale cena zaproponowana przez inwestora okazała się zbyt wysoka. Chodzi o prawie pięć mln złotych. Scenariusz miasta jest inny – zapłacić mniej i zakończyć współpracę.
Inwestor firma Dolomity Sportowa Dolina w Bytomiu na razie nie chce sprawy komentować. Chętniej głos zabierają za to ci, którzy widzą w tym miejscu duży potencjał – jak dr Aleksandra Żywicka – popularyzatorka narciarstwa.
– Tu trzeba organizować imprezy, przywozić dzieci, musi być wokół tego na pewno więcej szumu – stwierdza dr Aleksandra Żywicka, Klub Sportowo – Rekreacyjny VIS SPORT.
Szum jest ale zupełnie innego rodzaju. Odpowiedź na pytanie co dalej z górką poznać możemy już za kilka dni, wtedy też okaże się czy Sosnowiec będzie stać na spełnienie narciarskich marzeń.