Puchar Polski: Sokół Chorzów rywalizował z PLKS-em Pszczyna

Smutna mina Doroty Malinowskiej nie może dziwić. Liderka chorzowianek zmaga się z kontuzją kolana i z trybun musiała obserwować grę swoich koleżanek, a te bez “Maliny” wiele tracą.
Pszczyński PLKS raz za razem punktował i wygrał pierwszego seta w Chorzowie 25-23. W drugiej partii miejscowe, wśród których szalała Barbara Furtak, prowadziły już 20-13.
Wtedy jednak w polu zagrywki pojawiła się Aleksandra Filip i po chwili to już PLKS prowadził, by ostatecznie wygrać i drugą odsłonę spotkania 25-23.
Trzeci set był ostatnim w tym jednostronnym pojedynku. Zawodniczki Jarosława Bodysa rozstrzygnęły tę partię na swoją korzyść wygrywając do 21.
PLKS zwyciężył, ale co ciekawe opiekun gości po meczu był w nastroju jakby jego ekipa nie wygrała, a przegrała 0-3.
– Nie jestem zadowolony ani z pierwszego seta, ani z drugiego ani z końcówki trzeciego. Ja nie jestem i wiem, że mój zespół również nie jest. Jedynie na przyzwoitym poziomie graliśmy na początku seta trzeciego bodaj do stanu 17:4 natomiast później zaczęliśmy grać tak, jak niestety przez pierwsze dwa – mówi Jarosław Bodys.
Ale to siatkarki z Pszczyny wygrały i dalej walczyć będą o krajowy puchar. Te rozgrywki to dla Sokoła już historia.
Kolejnymi ligowymi rywalkami chorzowianek będą zawodniczki Legionovii Legionowo. PLKS z kolei zagra na wyjeździe z ekipą TPS-u Rumia.