Region

Obniżył składki emerytalne pracownikom?

Jak twierdzą pracownicy dąbrowskiej firmy “Północ-Południe”, zostali oszukani. – Pracodawca zachował się bardzo brzydko. Pokrył sobie swoje ubezpieczenie, różnicą składek, między innymi moich i ludzie nie będą mieć takich emerytur jak powinni mieć – oburza się Elżbieta Gucwa, była pracownica firmy.

Według byłych pracowników zarząd firmy “Północ-Południe” dokonał w ZUS-ie korekty ich deklaracji złożonych nawet kilka lat wcześniej. Tym samym obniżył kwoty składek odprowadzanych na ich emerytury.

W dąbrowskim ZUS-ie potwierdzają, że takie korekty zostały sporządzone, ale nie ma w tym nic niezgodnego z prawem. – Płatnik ma obowiązek złożenia skorygowanych dokumentów rozliczeniowych, w tym również za swoich pracowników w każdym przypadku, jeśli stwierdzi jakieś nieprawidłowości – wyjaśnia Wanda Kowina z ZUS-u w Dąbrowie Górniczej. Problem w tym, że jak przekonują pracownice zarząd nie poinformował swoich pracowników o zmianach. – Ci pracownicy, którzy byli przy maszynach nawet nie zdają sobie sprawy, że zostali oszukani przez swoich pracodawców, a mogą się dopiero o tym dowiedzieć, gdy będą się starać o emeryturę – stwierdza Józefa Żmijewska, była pracownica dąbrowskiej firmy.

Prezes firmy “Północ Południe” odpiera zarzuty i tłumaczy, że korekty składek dokonał, ale dlatego że wcześniej sami pracownicy bezprawnie podwyższyli sobie pensje. – W sposób karygodny sfałszowano księgi handlowe dotyczące właśnie płacówki. A sfałszowały to właśnie te osoby, które powiadomiły prokuraturę i telewizję – tłumaczy Krzysztof Dziwak, prezes zarządu firmy “Północ-Południe”.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Sprawdziliśmy. Prokuratura na wniosek byłych pracowników rzeczywiście prowadziła śledztwo przeciwko prezesowi, ale nie dopatrzyła się przestępstwa. Zaś sam ZUS choć z jednej strony przekonuje, że korekty zostały sporządzone zgodnie z prawem, z drugiej zarządził kontrolę. – W przypadku płatnika “Północ-Południe” to rzeczywiście ZUS poczynił już kroki w tym celu, żeby zbadać prawidłowość przekazywanych do zakładu dokumentów – przyznaje Kowina. Kontrola więc się toczy i nie wiadomo kiedy się skończy. Tymczasem obie strony konfliktu zapowiadają, że będą szukać sprawiedliwości, bo obie czują się pokrzywdzone.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button