Wołanie o sprawiedliwość

Dziś Kacperek miałby 6 lat.
Dramat rozegrał się na skrzyżowaniu w czeskim Boguminie. Rozpędzony motocykl wjechał w samochód, którym podróżowali rodzice z trzyletnim synkiem. Kacperka nie udało się uratować.
Osamotnieni i zrozpaczeni rodzice od ponad dwóch lat toczą walkę o sprawiedliwość. Bo winni tragedii nie zostali jeszcze wskazani.
Jeden wypadek i dwa różne ustalenia polskich i czeskich śledczych. Sprawę badała najpierw Prokuratura w Karvinie.
Prokurator Jerzy Foltyn oświadczył – To pan Mocz naruszył przepisy ruchu drogowego, bo wyjechał z drogi podporządkowanej, po której jechał motocyklista. Kierowca motocykla poniesie karę za zbyt szybką jazdę. Zakończyliśmy już postępowanie, wszystkie ustalenia przekazaliśmy polskiej prokuraturze, która zajmuje się sprawą.
Prokuratorzy z Wodzisławia Śląskiego umorzyli postępowanie, nie wskazując winnego. Sprawa trafiła do wyższej instancji po czym wróciła do Wodzisławia.
– Okoliczności są ustalone, ale skomplikowane jest ustalenie, kto ponosi winę, za spowodowanie wypadku: obywatel Czech czy obywatel Polski – prokurator Wodzisław.
Kluczowa dla wskazania winnego będzie kolejna ekspertyza biegłych, tym razem zlecona Zakładowi Badania Wypadków Drogowych Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
Dotychczasowym ustaleniom śledczych przyjrzał się Marcin Marszołek ze stowarzyszenia Wokanda. Bo obcokrajowcy często są w takich sytuacjach na przegranej pozycji. Warto jednak walczyć o odszkodowanie za śmierć dziecka.
– Szanse są duże, zwłaszcza, że czescy biegli wykazali, że motocyklista jechał ze znaczną prędkością. Ta sprawa zgodnie z normami unijnymi będzie toczyła się w Polsce, ale będzie ona przeciwko motocykliście, a przeciwko firmie ubezpieczeniowej współwinnego – twierdzi Marcin Marszołek, prezes stowarzyszenia Wokanda.
Państwo Moczowie nie zamierzają rezygnować z walki o wskazanie winnego.