Nie będzie drogi S1 w Miedźnej?

– Były czasy stalinowskie może wtedy tak można było. Dzisiaj to nie przystanek ani do czasu, ani do obyczajów – uważa Bogdan Taranowski, wójt Gminy Miedźna. Za stalinizm władze gminy Miedźna uważają inwestycje robione kosztem mieszkańców. Tak właśnie miała ich zdaniem powstawać S1. Jej budowa mogła oznaczać zatrzymanie inwestycji i wyburzanie domów. – Jest to na pewno duży kłopot, bo znowu trzeba się budować. – Bierze się pod uwagę bardziej zwierzęta niż ludzi – tak mówią mieszkańcy.
Dlatego “nie” tej inwestycji, a ściślej wariantowi numer V jej budowy mówi większość mieszkańców gminy Miedźna i okolicznych gmin. Wójt gminy sprawę wziął w swoje ręce. Pojechał do Warszawy i tam jak twierdzi udało mu się odnieść sukces. Minister infrastruktury obiecał mu, że S1 przez jego gminę nie pobiegnie. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odmówiła komentarza w tej sprawie, bo jak mówi oficjalnie żadnej informacji z ministerstwa w tej sprawie nie otrzymała. Ale decyzja ministra budowy drogi nie zatrzyma. Plan miał sześć wariantów. Teraz wszyscy trzymają kciuki za wariant numer VI. – Był już zaplanowany od dwudziestu kilku lat. Był ujęty w obowiązującym planie gminy Brzeszcze. Nie ma takiego sprzeciwu społeczności jak tutaj. Ludzie wręcz czekają na jego realizację – uważa Janina Jeleń, referat urbanistyki i architektury, gmina Miedźna.
Realizację, która teraz może wywołać protesty ekologów, bo rzekomo odrzucony wariant piaty chronił siedliska zagrożonych ptaków – ślepowronów. – Każda inwestycja, zwłaszcza inwestycja drogowa typu budowa drogi ekspresowej na pewno ingeruje w środowisko. Nie da się wybudować żadnej inwestycji bez ingerencji w środowisko – stwierdza Arkadiusz Włoszek, gmina Miedźna.
Nasze pytania do ministerstwa infrastruktury o potwierdzenie obietnicy danej wójtowi pozostały bez odpowiedzi. GDDKiA oficjalny komunikat w sprawie przebiegu drogi planuje wydać w połowie lutego.