Narciarski dekalog

Jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz. Sęk w tym by nauka nie była zbyt bolesna. A bywa, że jest. Lista typowych narciarskich i snowboardowych urazów jest długa jak kolejki do wyciągów. – Przeważnie ręce, nogi, urazy podudzia. U snowboardzistów bardzo często to są barki i otarcia jakieś tam – wymienia Roman Gładysz, ratownik, GOPR. Żeby ich uniknąć nie wystarczą jakieś tam przygotowanie. Za białe szaleństwo trzeba się brać z rozsądkiem. – Należy się przede wszystkim nauczyć jak właściwie upadać, żeby nie mieć tego stresu w czasie jazdy – uważa Kuba Midor, instruktor narciarstwa. Właściwie, to znaczy jak? – Po prostu gdy jedziemy musimy lekko upaść na tyły z rozluźnionymi mięśniami, nie sztywno. Spokojnie przyzwyczaić się do tego.
Jednak nawet opanowanie narciarskich padów nic nie da gdy narciarz bardziej wierzy, że potrafi niż potrafi. Szczególnie gdy warunki nie najlepsze. Jak dziś. – Trasy sztucznie naśnieżane dają twarde podłoże, szybkie podłoże. Co w przełożeniu na nartę karwingową i z ciętym skrętem daje jeszcze większe przyspieszenie i są bardzo często potem zdarzenia – wyjaśnia Roman Gładysz, ratownik, GOPR. O tym jak zachować się na stoku mówi narciarski dekalog:
Narciarz musi zwracać uwagę na innych, dostosować prędkość zjazdu i wybrać bezpieczny kierunek jazdy.
Wyprzedzać może z każdej strony jednak zachowując bezpieczną odległość. Szczególna ostrożność jest wymagana przy włączaniu się do jazdy.
Po hamowaniu narciarz powinien usunąć się z toru jazdy. Podchodzić może tylko przy krawędzi nartostrady.
Musi się stosować do znaków narciarskich.
W razie wypadku powinien udzielić poszkodowanym pierwszej pomocy. Jeśli bierze w nim udział musi podać swoje dane osobowe służbom ratunkowym.
Kto stoi na straży przykazań? Policjanci – od sześciu lat białe trasy Beskidów patrolują niebiescy narciarze. Patrolują skutecznie. – Raczej jest bezpiecznie, poprawiło się ostatnimi laty. Kilka razy w zeszłym roku spotkałam policję na stokach i myślę, że trochę się uspokoili ci bardziej nerwowi narciarze – oznajmia Monika Król.
Co nie oznacza, że jest całkiem bezpiecznie. – Mamy problemy z osobami poruszającymi się na skuterach śnieżnych gdyż często się zdarza, że jeżdżą po trasie wręcz niszczą przygotowaną trasę, a tym stwarzają po prostu zagrożenie dla narciarzy – tłumaczy sierż. sztab. Andrzej Mołdysz, SPP Bielsko Biała. Zagrożenie, przy którym zwyczajny upadek jest niewinną przygodą.