Uskok na drodze Sosnowiec-Katowice

Na razie uskok ma kilka centymetrów. Trudno na nim uszkodzić koło, ale i tak budzi obawy, bo niektórzy kierowcy widząc niespodziewaną przeszkodę nie wiedzą jak zareagować. – Jest to niebezpieczne dosyć, bo przy tej prędkości z jaką się jedzie lewym pasem – a tam jest największy uskok, jest to bardzo niebezpieczne. Szczególnie w tych warunkach – uważa kierowca. Uskok pojawił się pół roku po zakończeniu remontu drogi z Sosnowca do Katowic. Remontu, który kosztował dziesiątki milionów złotych i ciągnął się 10 lat. Wiele wskazuje na to, że jeszcze się pociągnie. – Obiekt jest objęty gwarancją, w związku z tym wszelkie usterki będą usuwane na wiosnę w ramach gwarancji, a w tej chwili obserwujemy co się tam dzieje. Gdyby wystąpiły jeszcze jakieś zaniżenia to będziemy zmuszeni wprowadzić ograniczenie prędkości – wyjaśnia Wojciech Gierasimiuk, GDDKiA, oddział w Katowicach.
Na razie geodeci monitorują wiadukt i szukają przyczyny defektu. Mógł zawinić projektant, albo wykonawca – uważa Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej. Dodaje, że drogowe buble powstają, bo w przetargach liczy się przede wszystkim cena, a nie jakość. – Obiekty tej klasy i w tak ważnym ciągu drogowym powinny wytrzymywać minimum dwadzieścia lat, czyli taka naprawa nie może się odbywać ponownym ściąganiem brygad po roku.
Tym razem bez ponownego ściągania brygady się nie obejdzie. A to oznacza, że na Roździeńskiego niebawem rozpocznie się doroczny remont mostu.