Region

Pieska zima

W schronisku w Chorzowie zamarzający pokarm w miskach to już norma. Tyle, że do tej zimnej normy psy nie potrafią przywyknąć. – Dla tych niektórych zwierząt, szczególnie tych co były w domach, czyli tak zwane domowe – dla nich to było straszne – opowiada Jacek Mróz, opiekun zwierząt. W schroniskach zima oznacza jedno – cierpienie. Ocieplone i wyłożone sianem budy, więcej pokarmu, więcej uwagi ze strony opiekunów – tak schroniska walczą z coraz większym zimnem.

3-letni bokser nie wytrzymywał srogich mrozów – tylko umieszczenie w specjalnym boksie mogło go uratować przez śmiercią z wychłodzenia. – Taki pies stoi, trzęsie się cały, nie słucha, nie chce się ruszyć i to pierwsza oznaka by takiemu zwierzakowi pomóc – wyjaśnia Elżbieta Szydło, Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Chorzowie.

Teraz pomóc mają także apele: o ciepłe koce, dywany, wykładziny, pokarm. Plakaty trafią do szkół, lecznic i sklepów. W magazynach chorzowskiego schroniska takich zapasów starczy jeszcze na dwa tygodnie. Co dalej? To będzie zależało od pomyślności akcji. Z takiej perspektywy zima wydaje się wyjątkowo trudna. W sosnowieckim schronisku – trudność jest też taka, że trafiają tu rzeczy, które dla psów i kotów kompletnie się nie nadają. – Pierzyny, poduszki z pierza to nie jest to co zwierzęta potrzebują, żeby miały cieplej – tłumaczy Włodzimierz Małek, kierownik schroniska dla zwierząt w Sosnowcu. Choć jednej recepty na to by było cieplej nie ma – to lekiem na całe zimowe zło może być po prostu – ludzka dobroć uważa Łukasz Żelezik – lekarz weterynarii. – Odmrożenie to jak oparzenie, jest to podobny ból, a poza tym bardzo źle się leczą takie rany oparzeniowe czy odmrożeniowe. Bo teraz z utęsknieniem czeka się w schroniskach nie tylko na nowy dom, ale i… na wiosnę.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button