Dzień Tragedii Górnośląskiej

Po mężu i ojcu zostały tylko papiery i pamiątki. Joachimowi Kozłowi Rosjanie odebrali ojca i dzieciństwo. Rolę głowy rodziny musiał przejąć najstarszy brat. – Zmuszało to mojego brata 12-letniego do wydoroślenia i przejął na siebie prawie że obowiązki żywiciela rodziny. Zresztą matka okazałą się niezwykle dzielną niewiastą – wspomina. Choć dokument dostali dwa lata po zsyłce ojca do Związku Sowieckiego matka próbowała go długo ukrywać przed dziećmi. Takich historii na Śląsku prawdopodobnie może być aż 40 tysięcy. Prawdopodobnie, bo nikt do dziś dokładnie nie policzył ofiar Tragedii Górnośląskiej. Po 65-latach uchwała śląskich radnych kończy okres zapomnienia i ustala 31 stycznia oficjalnym dniem pamięci internowanych Ślązaków. – W nas wszystkich tych, którzy czują się Ślązakami ta pamięć pozostanie, a że śląski sejmik przyjął taką uchwałę, że dziś przypada to święto – będziemy myślę ją kultywować co roku – uważa Jan Ratka, z-ca burmistrza Łazisk.
W Łaziskach pod tablicą upamiętniającą tragedię zebrało się wielu mieszkańców. Nikt nie ukrywa, że przerwanie milczenia to wielki sukces. – To była tragedia dla rodzin. Są ludzie, którzy do niedawna jeszcze żyli, a nie chcieli o tej tragedii opowiadać ani słowa. Byli tak zablokowani. Potrafili tylko płakać – oznajmia Aleksander Wyra, przew. rady miasta w Łaziskach. Ale dzień pamięci w obecnej formie ma też przeciwników. Andrzej Roczniok ze Związku Ludności Narodowości Śląskiej nie poparł tej uchwały. Kwestionuje i datę i intencję pomysłodawców. – Ktoś będzie tylko i wyłącznie politycznie do tego podchodził, to niestety takie dysonanse będą. Ja mam nadzieję, że jednak zwycięży logika, rozum, prawo.
– Osoby, które wypowiadają się w ten sposób o takiej akcji szukają jakiegoś znacznie politycznego, czy utargu politycznego – ripostuje Karol Sikora, Ruch Autonomii Śląska.
A takie zamieszanie budzi oburzenie tych, którzy wtedy cierpieli. Joachim Kozioł mówi, że lokalnym politykom często brakuje klasy. – Wydaje się być nieetyczne, żeby na plecach ofiar tej tragedii próbować sobie budować program polityczny.
Najwyraźniej nawet 65 lat ciszy w tej sprawie nie wystarczyło by uzgodnić stanowiska. Dlatego trudno się spodziewać żeby udało się to w najbliższych miesiącach.