Wybory na Ukrainie bez gruzińskich obserwatorów
Obecność obywateli tego kraju na wschodzie Ukrainy wywołała protesty miejscowych władz. Według nieoficjalnych informacji, Gruzini zostali przysłani na prośbę Julii Tymoszenko. Ponieważ nie mieli akredytacji Centralnej Komisji Wyborczej, legitymowali się jako dziennikarze lokalnej gazety związanej z ugrupowaniem premier.
W poniedziałek lider Partii Regionów Wiktor Janukowycz straszył przyjazdem „pseudobserwatorów” z Gruzji, Polski i Litwy. Dziś ponownie ostrzegł tych, którzy zechcą przyjechać do Zagłębia Donieckiego. „Niech zobaczą, jaki panuje u nas porządek” – powiedział. Nie wymienił jednak krajów, z których mieliby przybyć obserwatorzy.
Tymczasem milicja informuje, że sztaby kandydatów przygotowują się do manifestacji w Kijowie. Wszystkie miejsca w podstołecznych sanatoriach są zajęte. W związku z tym, MSW nie ma gdzie umieścić własnych funkcjonariuszy.
Według nieoficjalnych informacji mediów, kandydaci przywiozą manifestantów do Kijowa, gdy różnica między wynikiem dwojga kandydatów wyniesie najwyżej 3 punkty procentowe. Wtedy będzie można ogłosić, że doszło do fałszerstw na rzecz przeciwnika.