W obawie przed odwilżą

Ślady po wodzie sprzed pół roku ciągle widać, trudno więc zapomnieć o tym, co się wydarzyło. Dom stał w wodzie przez dwa tygodnie, podobnie jak inne gospodarstwa. Kiedy Helena Dolniak myśli o odwilży boi się powtórki. – Czekać tylko na cud i modlić się, że woda tym razem ominie Kaniów. A kiedy śniegi topnieją spokojna woda zamienia się w rwącą rzekę i niszczy wszystko na swojej drodze. – Liczymy na to, że to pójdzie łagodnie, nie na raz, bo jak na raz to będzie źle – podkreśla Józef Krasuski, mieszkaniec Kaniowa.
Mieszkańcy liczą na łaskawość aury. Specjaliści już nie liczą, oni wiedzą. – Nie da się po prostu uniknąć roztopów, nie da się uniknąć tego spływu wody. Trzeba to zrobić tak, żeby się to odbyło po prostu z jak najmniejszymi stratami – wyjaśnia Andrzej Szczeponek, dyrektor Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Na podtopienia strażacy są przygotowani. W gotowości czekają na sygnał do akcji. Dysponują między innymi kontenerami przeciwpowodziowymi ze specjalistycznym sprzętem. – Od najprostszych worków na piasek, łopat, po łodzie, po skafandry, które mogą służyć ratownikom do pracy w wodzie. Tamy, zapory, odpowiednie folie – wylicza kpt. Aneta Gołębiowska, Komenda Wojewódzka PSP w Katowicach.
Ale nawet najlepszy sprzęt nie jest w stanie wygrać z kapryśną aurą. – Planowana jest temperatura, prognozowana na 3-4 stopnie, to lokalnie może ona wzrosnąć do 6 i 8. A do tego intensywne opady deszczu, co jeszcze bardziej sytuację komplikuje. – W ciągu dnia pokrywa śnieżna będzie się topić i może to spowodować wzrost stopniowy stanów wód – tłumaczy Grażyna Bebłot, IMGW w Katowicach.
I w tym nadzieja, że będzie stopniowy, bo gwałtowny może zakończyć się prawdziwą katastrofą.