25 lat zamiast dożywocia za zabójstwo 17-latki

Rodzice i przyjaciele Iwony dziś mieli nadzieję, że sąd surowo ukarze jej zabójcę. – To jest drugie dziecko, takie wyczekane, wymarzone. Tym bardziej, że się dobrze uczyła, tym bardziej, że ja nie musiałem jej nawet w niczym pomagać. Ona pomagała koleżankom, kolegom w nauce, nie musiałem. A teraz jej nie ma i już jej nie będzie. Mogę tylko iść na cmentarz, żeby zapalić znicz, a taki chwast nadal będzie – wyznał Kazimierz Walczak, ojciec zamordowanej dziewczyny.
28-letni Rafał P. po zatrzymaniu przyznał się do zabójstwa. Teraz po 4 miesiącach sądowych rozpraw przyszedł czas na mowy końcowe. Według śledczych dowody zebrane w sprawie od początku jednoznacznie wskazywały Rafała P. jako zabójcę Iwony Walczak – w dłoni zamordowanej odkryto nawet jego dowód osobisty. – Jedyną karą adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego oraz do stopnia jego zawinienia, będzie kara dożywotniego pozbawienia wolnosci. I takiej tez kary będę się domagał w dniu dzisiejszym – mówił podczas rozprawy prokurator Robert Smyk z Prokuratury Rejonowej w Gliwicach.
Przez miesiące procesu Rafał P. ani razu nie spojrzał na rodziców zabitej. – Wydaje mi się, że człowiek, który popełnił taką zbrodnię jak ja, nie może siedzieć z podniesioną głową. Dlatego siedziałem cały czas ze schylona głowa. A wysoki sąd chciałbym poprosić o surowy, ale sprawiedliwy wyrok – przyznał skazany.
Sąd skazał Rafała P. na 25 lat więzienia. – Był wtedy pod wpływem alkoholu, był pod wpływem srodków i substancji psychotropowych, ale był w pełni poczytalny i zdaniem sądu powinien ponieść w pełni odpowiedzialność za swoje zachowanie – uzasadnił sędzia Adam Chodkiewicz z Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Ale według rodziny i znajomych Iwony to nie jest dla niego wystarczająca kara. – Czy życie w demokratycznym kraju jest warte tylko 15 czy 25 lat? Czy powinniśmy bronić życia takich ludzi? – pytał rozżalony ojciec zamordowanej dziewczyny. – Uważam, że to nie jest sprawiedliwy wyrok .Śmierć za śmierć, a jeżeli nie to powinien odsiedzieć to do końca. Ona już nie ma życia i on też nie powinien mieć – stwierdziła Natalia Wojnowska, koleżanka Iwony Walczak.
Obrońca skazanego wyroku nie chciał długo komentować. – Jeśli chodzi o obronę, to nie można powiedzieć, czy jestem zadowolony z wyroku. Robimy wszystko w interesie klienta – podkreslił mec. Adam Malinowski.
– Prokuratura zwróci się do sądu z wnioskiem o sporządzenie uzasadnienia wyroku na piśmie i po jego ocenie, analizie podejmie dalsze kroki zmierzające być może do wywiedzenia apelacji w tej sprawie – zapewnił prokurator Smyk.
I tym od dziś żyją również bliscy Iwony.