Koncert charytatywny dla mieszkańców Zabrza-Rokitnicy

Potężny huk i eksplozja, która rozrzuciła części budynku w promieniu kilkudziesięciu metrów. Z dobytku kilku rodzin nie pozostało niewiele. Nawet dziś blisko 2 miesiące od tragicznego późnego popołudnia wspomnienia tych chwil grozy pozostają żywe. – To było najgorsze co nas w życiu spotkało. Po raz pierwszy ja wzięłam klucze od mieszkania, a przecież my nie mieliśmy drzwi, okien to po co nam klucze były potrzebne? A w pierwszej chwili w ogóle nie wiedzieliśmy co brać – wspomina Barbara Sałek. Co można, ale dać doskonale wiedzieli za to zabrzańscy artyści. W kinie “Roma” w Zabrzu zorganizowali koncert charytatywny. – Cel jest taki żeby pomóc tym mieszkańcom, którzy zostali w tym nieszczęśliwym bloku poszkodowani. To jest takie nasze małe serduszko, małe serduszko pomocy dla tych osób – wyjaśnia Tomasz Olichwer, kierownik kina ”Roma”.
Pomocy, która nie kosztuje nic i właśnie dlatego jest tak droga. – To jest dla nas całkiem duża przyjemność, a jeszcze bardziej przyjemne jest to, że robimy to za darmo, od serca – stwierdzają członkowie kabaretu ”Co oni tutaj robią”. Serce na potrzeby poszkodowanych otworzyły także władze Zabrza. Rodziny, które w styczniu utraciły swój dobytek mogły zamieszkać w zupełnie nowych mieszkaniach. Z tej oferty skorzystały, ale puste ściany to nie wszystko co potrzebne jest do życia. Swoją pomoc zaoferowali także nieznajomi. Ten koncert to ich dar serca. – Mimo, że uzyskali wszelką pomoc ze strony władz miasta i innych instytucji, to ich potrzebom wciąż nie ma końca – podkreśla Bogusława Golis, Komitet Organizacyjny Pomocy Charytatywnej.
Czasami jednak nie tylko socjalne potrzeby są ważne. Dla mieszkańców zniszczonego bloku przy ulicy Andersa w Zabrzu ważne jest też to, że nie pozostali sami. – Ja bardzo się cieszę, że są ludzie, byli od początku, którzy otoczyli nas troską, opieką i pomocą – mówi Regina Koziatek. Pomocą, której nie sposób nie dostrzec. Dziś pomoc ta przybrała formę aukcji i zbiórek. – Widać, że ludzie przychodzą sami od siebie. Nie z przymusu, albo ”bo trzeba”, tylko przychodzą, bo chcą – stwierdza Zigrida Czołgała, poszkodowana.
Chcą, bo obok tego strasznego wydarzenia jak to – nie sposób obojętnie przejść.