Śląsk bez tajemnic

Co było polskie a co niemieckie za czasów okupacji doskonale pamięta ks. Paweł Pyrchała. Urodził się w Dortmundzie. Gdy zagłębie Ruhry zostało zbombardowane, rodzice wysłali go na Górny Śląsk. Miał wtedy jedenaście lat. Rok później po raz pierwszy był przesłuchiwany. – Przesłuchiwał mnie taki milicjant ze Sosnowca, nie był to Górnoślązak, tylko ze Sosnowca był i ten właśnie komunista mnie uratował na podstawie modlitwy “Ojcze nasz” – wspomina duchowny. Dzięki temu w dokumentach wpisano, że jest Polakiem z Westfalii i na Górnym Śląsku może pozostać.
To tylko jedna historia z wielu, które zostaną ukazane w dokumencie „Oberschlesien – kołocz na droga” w reżyserii Michała Majerskiego. – W tym filmie opowiadam i pokazuję rzeczywiście historie, które są normalnie mało znane lub o których niechętnie się mówi – wyjaśnia reżyser.
Chętnie o swoich niemieckich korzeniach opowiada Andrzej Mazurek. Krzyżacy i hitlerowcy. Właśnie tak za papiery rodziców on i jego koledzy w szkole nazywani byli przez nauczycieli. Dziś do tematu animozji polsko-niemieckich podchodzi z uśmiechem. – Za to, co ja kiedyś dostawałem po buzi, to teraz jakieś nagrody ludzie dostają, za tę śląską gadkę. Pamiętam w pierwszej klasie, to było zaraz jakoś na początku szkoły, pani nam pokazywała takie obrazki i ja się tam zgłosiłem i słoń był na tym obrazku, a ja powiedziałem elephant i za to dostałem w twarz – przyznaje Mazurek.
Z dokumentu o Górnoślązakach cieszy się historyk Dariusz Walerjański. Jak mówi ma nadzieje, że ta dokumentalna lekcja historii Górnego Śląska nie przejdzie bez echa. – To jest ostatni dzwonek na porozmawianie jeszcze z tymi osobami, które pamiętają tą trudną historię, często dramatyczną, jakąś tam poplątaną życiowo, z tego, co słyszałem ludzie przed tą kamerą naprawdę się otworzyli, a dla niektórych może to być nawet szokujące – stwierdza.
Jak tłumaczy reżyser, dokument ma odpowiedzieć na kilka podstawowych pytań. – Dlaczego na Śląsku jest taka fobia antyniemiecka, dlaczego nie mówi się o tej niemieckiej części Górnego Śląska, dlaczego nie mówi się, czy też mało się mówi o tej niemieckiej kulturze itd., to w końcu też należy do tego regionu – tłumaczy. Obchodzenie urodzin zamiast imienin czy tyta słodyczy na rozpoczęcie roku szkolnego.
Jak przekonuje dr Jerzy Gorzelik z Ruchu Autonomii Śląska wpływów od zachodnich sąsiadów mamy wiele i nie powinniśmy się ich wypierać. – To są fakty, które wciąż rzutują na naszą górnośląską rzeczywistość, nie przez przypadek znacząca część Górnoślązaków, jeżeli nie większość znalazła się po wojnie w Republice Federalnej Niemiec, nie przez przypadek tam żyje do dzisiaj największa górnośląska diaspora – podkreśla.
Dokument “Oberschlesien – kołocz na droga” premierę będzie miał w kwietniu w Zabrzu. Właśnie w tym mieście reżyser nagrał wielu interesujących bohaterów, których opowieści są kluczowe dla filmu. I choć jego temat jest niewygodny, autor dokumentu ma nadzieje, że każdy, kto go obejrzy pozna pełną historię Górnego Śląska.