Pragmatyczna koalicja PiS i SLD?

Celebryta czy mąż stanu? Aleksander Kwaśniewski przyjechał do Katowic, by udowodnić, że z polityką jeszcze się nie pożegnał. – Na pewno będę chciał pomóc SLD, pomóc Jerzemu Szmajdzińskiemu, kandydatowi Sojuszu Lewicy Demokratycznej – przyznaje były prezydent.
Jednak pomaganie Kwaśniewski zaczął od tezy, że możliwy jest sojusz Sojuszu z PiS-em. – To jest wróżenie z fusów, natomiast ja bym politycznie tego sojuszu nie nie doceniał – mówił wczoraj w radiu TOK FM. I tu eksprezydent najwyraźniej przecenił swoje umiejętności w ocenie politycznej koniunktury. – Nie widzę takiej możliwości. Ja to mówię w swoim imieniu, ale myślę, że prezes też wypowiedział się jasno odnośnie sprawy współpracy – podkreśla Maria Nowak, posłanka PiS.
Już nie tak jasno wypowiadają się ludzie Lewicy. Ale pomysł na współpracę ponad podziałami jest oceniany co najmniej ostrożnie. – Jest to trudno wyobrażalne, ale na polskiej scenie politycznej niczego nie można wykluczyć. My chcemy realizować nasz program, a jeżeli się okaże, że po drodze w jednej czy w drugiej sprawie popiera go Platforma czy PiS to świetnie – przyznaje Zbyszek Zaborowski, lider śląskiego SLD.
Niekoniecznie świetnie – mówi socjolog polityki Marcin Gacek. Bo choć Kwaśniewski ma sympatyczny image, to na wykorzystaniu swego wizerunku – zdaniem naukowca – powinien poprzestać, bo inaczej ściągnie na walczącą z kryzysem Lewicę kolejne kłopoty. – Jeżeliby doszło do takiej współpracy, to SLD straci absolutnie wiarygodność. Myślę, że współpraca z PiS-em mogłaby się nawet skończyć utratą twardego elektoratu – uważa dr Gacek.
I prawdopodobnie dlatego Kwaśniewski ze swojej wczorajszej wypowiedzi jakby zaczął się wycofywać. – Nie wyobrażam sobie dzisiaj takiego sojuszu, natomiast nie ulega wątpliwości, że w wielu głowach młodej generacji te stare kalki, stare stereotypy zmieniają się – przyznaje Kwaśniewski.
Nie zmienia się za to stanowisko polityków z PO, którzy są przekonani, że dziś liczą się tylko oni i ich adwersarze z PiS. – Ja rozumiem, że gdzieś jest takie poszukiwanie, rozpaczliwe poszukiwanie możliwości wejścia trzeciego gracza do tego pojedynku dwóch tytanów – stwierdza Grzegorz Dolniak, poseł PO.
Tym razem może się okazać, że twierdzenie: “gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta” – sprawdza się wszędzie, ale nie w polityce.