Plaga przestępstw na Bocznej w Chorzowie

Ulica Boczna to jednio z najniebezpieczniejszych miejsc w Chorzowie. Tak przynajmniej twierdzą właściciele sklepów. Wielu z nich, tak jak Krzysztof Kapuściok, już się o tym przekonało. – Zostałem powalony, żona pobita i to się łączyło z kradzieżą gotówki, laptopa i jeszcze telefonu komórkowego – opisuje Kapuściok.
Ulica z pozoru jak każda inna, jednak cały czas pod nadzorem. – Pełnimy patrole w godzinach nocnych wraz z funkcjonariuszami policji i ten rejon, o którym jest objęty naszą kontrolą – zapewnia Jacek Króliczek ze Straży Miejskie w Chorzowie. Kontrolą, której jednak nie odczuwają żyjący w strachu ludzie z Bocznej, bo oprócz napadów są też włamania.
Na przykład sklep zoologiczny był już okradany dwukrotnie. – Nic się nie dzieje na tym terenie. Praktycznie można wieczorem przyjść i wynieść z każdego sklepu co się chce. Włamania są po kolei do każdego sklepu. W każdym miesiącu jest jakieś włamanie – stwierdza Krzysztof Ignacy, właściciel sklepu. Włamania, których zdaniem policji jest jednak coraz mniej, ale… w centrum. – Zanotowaliśmy znaczny spadek, jeśli chodzi o przestępczość na głównych ciągach Chorzowa, a która została wyparta na obrzeże miasta – przyznaje st. sierż. Justyna Dziedzic z KMP w Chorzowie.
A na obrzeżu, gdzie znajduje się Boczna, przestępcy dają się we znaki również mieszkańcom bloków. – Wychodząc rano do pracy zauważyłem, że samochód jest otwarty i nie ma radia, a po dwóch, trzech dniach zauważyłem, że na całej Wandy były wszystkie samochody pootwierane i prawdopodobnie radia powyciągane – mówi Grzegorz Korzuch, mieszkaniec osiedla.
Zarówno właściciele sklepów jak i mieszkańcy wspominają klub nocny, który działał w okolicy. Jak twierdzą wówczas napadów i włamań było mniej, bo terenu pilnowała ochrona. Teraz, sami muszą pilnować swojego dobytku.