Były prezydent nie chce, by jego portret wisiał w sali sesyjnej

Zasłużony powrót do domu, czyli do urzędu wojewódzkiego. Portrety byłych wojewodów już wkrótce – odświeżone – powrócą na należne im miejsce. Inaczej niż w Rudzie Śląskiej, gdzie dzięki obecnemu – eks prezydenci nowe miejsce dopiero znaleźli. – Pan prezydent z uprzejmości zapytał osoby żyjące, czyli pana prezydenta Żymełkę i pana prezydenta Srokę o to, czy wyrażają zgodę na to, aby wykorzystać ich wizerunek – wyjaśnia Agnieszka Gładysz, naczelnik kancelarii prezydenta Rudy Śląskiej.
Na tak uprzejme pytanie, Zygmunt Żymełka równie uprzejmie odpowiedział oświadczeniem przesłanym do urzędu miasta, w którym czytamy: “(…) Nie wyrażam zgody na umieszczenie mojej podobizny w tzw. “galerii portretów”, gdyż uważam, że prezentacja w tym gronie znanych mi osób nie byłaby dla mnie zaszczytem. Proszę, zamiast mojego portretu o umieszczenie niniejszego oświadczenia”. I jak eks prezydent sobie zażyczył – tak obecny postąpił, a efekt tego jest taki, że pomiędzy czterema portretami w ramach, wisi jedno oświadczenie w antyramie.
Dla byłego wojewody śląskiego Tomasza Pietrzykowskiego pisanie takich oświadczeń nie ma sensu. Bo każda osoba publiczna, jest częścią mniejszej, bądź większej – historii. – Myślę, że jak Mieszko I łączył plemiona Polan i Wiślan, to musiał liczyć się z tym, że przez następne kilka tysięcy lat w każdym podręczniku historii Polski jego podobizna będzie się znajdować – stwierdza.
Natomiast obecny wojewoda, Zygmunt Łukaszczyk na widok oświadczenia eks prezydenta Rudy Śląskiej szeroko otwiera oczy i podkreśla, że po zakończeniu swojej politycznej kariery z chęcią zawiśnie wśród innych wojewodów. – Nic nie będę miał przeciwko temu, aby taki portret zawisł w sali złotej, bo to jest tworzenie historii i tradycji, i zawsze można się do tego odnieść – podkreśla.
Do oświadczenia Zygmunta Żymełki odnoszą się też specjaliści od wizerunku. I podkreślają, że to co dziś jest niewinną kartką papieru, w przyszłości może być ciemną kartą dla jej autora. – Można sobie wyobrazić, że na przykład któryś z przyszłych, a być może obecny prezydent miasta stanie się postacią niezwykle popularną albo bardzo szanowaną, np. dostanie nagrodę Nobla – zaznacza Rafał Czechowski, specjalista ds. marketingu. A obok takiego prezydenta to mało kto – chciałby nie wisieć.
Pytanie tylko, czy najpierw obecny prezydent taką nagrodę zdobędzie, czy jego urzędnicy przekonają jednego z jego poprzedników do zmiany decyzji?